Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości.

6 LIPCA 2021 

Wtorek

Wtorek XIV tydzień zwykły

Czytania: (Rdz 32,23-33.33b); (Ps 17 (16), 1bcd. 2-3. 6-7. 8 i 15); Aklamacja (Mt 4,23); (Mt 9,32-38);



W dzisiejszej Ewangelii, dostajemy fragment o uzdrowieniu opętanego przez ducha niemego. Po wyrzuceniu ducha człowiek ten odzyskuje mowę. A cud Jezusa budzi podziw wśród ludu.

Ale faryzeusze mają swoją teorię: mianowicie: Jezus wyrzuca złe duchy, bo sam jest opętany.
Ten podobny fragment już czytaliśmy, słyszeliśmy i nawet był na tych łamach przytaczany.
W tamtym fragmencie Jezus odpowiadał: Każde królestwo, które jest wewnętrznie skłócone, nie ostoi się. Jak zatem szatan może wyrzucać szatana, zaprzeczyłby wtedy sam sobie...

Tu - w tym dzisiejszym fragmencie - odpowiedzi Jezusa nie ma. Czytamy, że Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, robił swoje dalej, pomimo gadania, plotek, oczerniania.

Po prostu: nauczał w synagogach, głosił Ewangelię, leczył choroby i słabości... wszystkie...
A widząc tłumy litował się, bo tylu ludzi przychodziło a każdy miał swój problem 
i wierzył, że tylko On pomoże go rozwiązać. 

Ewangelista pisze: byli bowiem znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.

Można by się zastanawiać: gdzie byli ich przywódcy religijni? 
Uczeni w Piśmie, faryzeusze, kapłani? 
To przecież mieli być ich pasterze.
Tymczasem oni zajmowali się swoimi sprawami.
A zapomnieli, że ich misją jest prowadzenie ludu, opieka nad nim, troska o ich dusze.

Dlatego też Jezus mówi do uczniów: żniwo wielkie - robotników mało. 
Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.

Także i dziś patrzymy na świat nękany licznymi problemami: 
gospodarczymi, ekonomicznymi, społecznymi...
mamy kryzys "ciała" - kryzys ekonomiczny i gospodarczy...
Wielką biedę w wielu rejonach świata, nawet w cywilizowanej (jakby się zdawało) Europie, bezdomność, bezrobocie, zjawisko underclass, ogólne wykluczenie ekonomiczne.
wielu nie starcza do przysłowiowego pierwszego...
długo można o tym pisać...
znamy przecież te obrazki...

Ale mamy i kryzys "ducha"...
nasze relacje społeczne kuleją...
wielu ludzi popada w depresję, świat lansuje wzorce, w których rodzina uważana jest za zjawisko anachroniczne, promuje się wartości, które dwadzieścia, trzydzieści lat temu były opisywane w powieściach science-fiction czy antyutopiach. 

Więc i dziś wielu ludzi jest jak owce bez pasterza
brakuje autorytetów moralnych, również w Kościele.
A z drugiej strony lansuje się "autorytety w krótkich spodenkach"... 
naprawdę czujemy się zagubieni, smutni, przygnębieni...
I naturalną rzeczą wtedy jest zwrócić się do Jezusa...
Zwróćmy się zatem do Niego z odwagą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.