Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”.

14 LUTEGO 2021

Niedziela

Szósta Niedziela zwykła

Czytania: (Kpł 13, 1-2. 45-46); (Ps 32,1-2.5 i 11); (1 Kor 10,31-11,1); Aklamacja (Mt 4,23); (Mk 1,40-45);



Wsłuchujemy się dziś w fragment Ewangelii Marka, który opisuje uzdrowienie trędowatego. Jezus spotyka na swojej drodze chorego na trąd, który prosi Go o uzdrowienie w dość specyficzny sposób: "jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Taka postawa jest nietypowa, można powiedzieć nawet, że jest zuchwała. To pewne wyłamanie się ze schematu a nawet złamanie pewnych zasad, które opisane są w Księdze Kapłańskiej.

Trędowaty, dotknięty tą plagą, będzie miał rozerwane szaty, włosy nie uczesane, brodę zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem.

Trąd miał zatem wiele wymiarów - medyczny, religijny, społeczny i finansowy. Osoba dotknięta chorobą (wymiar medyczny) została uznana za rytualnie nieczystą (wymiar duchowy). Trędowaci musieli żyć samotnie i utrzymywać dystans pięćdziesięciu kroków od innych ludzi (wymiar społeczny). Jeśli trędowaty dotknął innej osoby lub został przez nią dotknięty, druga osoba była uważana za chorą i rytualnie nieczysta, dopóki nie została zbadana przez kapłana i uznana jako czysta. Innymi słowy, zarówno choroba, jak i rytualna nieczystość były zogniskowane. Osoba dotknięta chorobą nie była w stanie pracować, a zatem została zredukowana do żebrania (wymiar finansowy). Najprawdopodobniej jego rodzina również została zmuszona do żebrania. Problem medyczny był okropny, ale inne konsekwencje dodatkowo przygniotły ciężar już i tak okropnej sytuacji. 

Trędowaty przychodzi zatem do Jezusa. Upada na kolana i prosi o uzdrowienie. Oczywiste jest, że przekracza ustalony dystans pięćdziesięciu kroków. Jezus wyciąga rękę i dotyka go. Trędowaty najwyraźniej usłyszał wieści o Jezusie, uzdrawiającym innych ludzi, ale nie ma pewności, czy Jezus go uzdrowi. W końcu trąd uważany był za karę Bożą, więc Jezus może nie chcieć go uzdrowić, bo uzna, że ten sprawiedliwie pokutuje za swoje grzechy lub grzechy swoich przodków. Mężczyzna ten nie prosi o uzdrowienie (medyczne), ale raczej o uczynienie go czystym (duchowym i społecznym).

Jednak nie można zostać oczyszczonym bez jednoczesnego uwolnienia od choroby, więc ten człowiek prosi o przywrócenie normalnego życia we wszystkich wymiarach. Jego prośba o oczyszczenie, a nie uzdrowienie sugeruje, że ceni przywrócenie jego duchowego i społecznego statusu, nawet ponad swoim fizycznym uzdrowieniem. wierzy też, że Jezus działa dzięki mocy Bożej. Tylko Bóg może uzdrowić trędowatego i tylko kapłan (wyznaczony przez Boga przedstawiciel) przywrócić go do społeczeństwa, uznać go za czystego.

W Ewangelii czytam dalej: Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jeśli Jezus może uzdrowić człowieka za pomocą dotyku, prawdopodobnie mógłby go również uleczyć, nie dotykając go. Jego dotyk wydaje się lekkomyślny, ponieważ dotknięcie trędowatego powinno zanieczyścić Jezusa (zarówno medycznie, jak i duchowo). Jednak w tym przypadku to nie trąd jest zaraźliwy dla Jezusa, ale to Jezus "zaraża" czystością. Trędowaty nie przekazuje swojej nieczystości Jezusowi, ale Jezus przekazuje jego troskę i świętość trędowatemu i czyni go czystym (medycznie, duchowo i społecznie).

Kiedy trędowaty zostaje oczyszczony, Jezus nakazuje mu pokazać się kapłanowi (zgodnie z przepisami Prawa) oraz zabrania mu rozgłaszania, że to Jezus go uzdrowił. Uzdrowiony nie był posłuszny Jezusowi. Powinien złożyć ofiarę kapłanom (por. Kpł 14, 1-32) i milczeć. Zamiast tego rozgłaszał wszystkim o Jezusie. Cud jakiego dostąpił sprawił, że nie mógł milczeć. Głosił chwałę Boga. W ten sposób jednak "pokrzyżował plany" Jezusa, który odtąd musiał oddalić się na miejsca pustynne. Niezamierzona sława Jezusa była zbyt wielka: nie mógł już jawnie wejść do miasta. Jezus w pierwszym rzędzie oczekuje od swych uczniów posłuszeństwa. Ewangelizacja jest ważna. Jednak ważniejsze jest posłuszeństwo Bogu niż własna wizja oddawania Mu chwały i myślę, że to najlepsza puenta dzisiejszego komentarza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.