Wy dajcie im jeść.

08 STYCZNIA 2020
Środa
Środa - wspomnienie dowolne św. Piotra Tomasza, biskupa
Czytania: (1 J 4,7-10); (Ps 72,1-2,3-4ab,7-8); (Łk 4,18-19); (Mk 6,34-44);



W Ewangelii na dziś, która opowiada o rozmnożeniu chleba, w oczy mocno rzucają się słowa Jezusa: Wy dajcie im jeść. To my mamy być tym, którzy nakarmią głodny tłum. To my mamy być tymi, którzy naprawią ten chory świat. Kiedy pytamy, co zrobił Bóg "w tej i tej" sprawie, odpowiedź brzmi: postawił w tym miejscu Ciebie. Abyś Ty wykorzystał swoje możliwości i z Jego pomocą naprawił jakąś niedoskonałość... pokonał jakieś zło. Cud nie dokona się sam z siebie. Do tego, by działy się cuda zawsze potrzebne jest zaangażowanie człowieka. Jeśli chcesz, by działy się cuda, musisz wstać z kanapy i zacząć działać. Ale przejdźmy do Ewangelii...

Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. Tłum, który idzie za Jezusem jest głodny...
Głodny Słowa...
Pragnie by ktoś wskazał mu drogę.
Wielu z nas również mogłoby odnaleźć siebie w takim tłumie.
Dziś może nawet jesteśmy bardziej zagubieni.
O pokoleniu naszych czasów ewangelista tak samo mógłby powiedzieć: 
Byli bowiem jak owce nie mające pasterza.
Bycie jak owca bez pasterza...to bycie człowiekiem pozbawionym autorytetu...
Człowiekiem wiecznie szukającym sensu życia, swojego miejsca na świecie...
Wkroczenie w te wszystkie sfery Jezusa, czyni w nas rewolucję.
Musimy tylko pozwolić Mu się prowadzić. Pozwolić by to On zaczął nas nauczać.

A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia.
To oczywiste, że prędzej czy później dopada człowieka zwykły głód. Apostołowie są racjonalistami.
Patrzą po ludzku:
Myślą: Jest późno...
jesteśmy na pustkowiu...
niech pójdą sobie coś kupić...
przecież są głodni.

Tak samo bywa i w naszym życiu...
także tym duchowym...
Mamy sto tysięcy wyjaśnień i recept na tę naszą rzeczywistość...
Politycy powinni bardziej się starać i dbać o biednych...
Kościół powinien bardziej się angażować i uczyć ludzi "tego i owego"...
Tamten sąsiad powinien być dla mnie milszy...
A tamten powinien sprzątać częściej korytarz...
W urzędach powinny być milsze panie...
a bułki powinny być zawsze dobrze wypieczone i gorące.

Ale Jezus ma inne rozwiązanie niż uczniowie. Jezus mówi: Wy dajcie im jeść!
Przestańcie rzucać idealnymi receptami na naprawę świata...
Przestańcie snuć wizje, co powinni zrobić inni...
To WY macie zakasać rękawy i coś zrobić.
To WY macie im dać jeść...
Chcecie naprawy świata? Zacznijcie działać sami...
Nawet jeżeli to działanie wydaje się pozornie absurdalne.
To poprzez łamanie schematów można odnieść wielkie sukcesy...
Jeśli będziemy płynąć z prądem i narzekać, albo zwalać obowiązki na innych,
zawsze będziemy stać w miejscu, zawsze będziemy kręcić się w tym kieracie...
zatem już teraz...To WY macie działać...nie inni...WY...

Co na to powiedzieli uczniowie?
Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?
W tym miejscu uczniowie jeszcze walczą...
racjonalizm przepycha się z wiarą...
Jeszcze ostatnimi siłami toczy się jakaś dyskusja...
ale jak to tak...
przecież mamy dwieście denarów...
A dziś..."co ja mogę sam jeden"...
"taka walka przecież nie ma sensu"...
"nie da się przebić do społeczeństwa z takimi postulatami".
"Ci na górze są tacy potężni...a nasze protesty nic nie zmienią."
Ciągle towarzyszy nam ten brak wiary we własne możliwości...
a przede wszystkim brak przekonania, że gdy Jezus jest obok...to wszystko jest możliwe...
I nie ma przeszkody nie do pokonania.
Jeżeli z Jego Imieniem wypisanym na sztandarach, idziemy do boju
Możemy być pewni sukcesu. 

Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie! Gdy się upewnili, rzekli: Pięć i dwie ryby. Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu. 
Tu zaczyna się działanie...
Współpraca z Bogiem...
Uczniowie upewniają się ile mają chlebów i ryb...
A Jezus zaczyna działać...
Owszem nie byłoby problemu, by Jezus stworzył chleby z niczego...
Ale On nie chce nam nic ułatwiać.
To znaczy...nie chce byśmy przyzwyczaili się do tego, że On wszystko za nas zrobi...
By mógł stać się cud musi być współpraca człowieka z Bogiem...

Uczniowie przynoszą chleby...
Jezus dzieli tłum na grupy.

A potem...wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich.
Wziął chleby i ryby...
Spojrzał w niebo...
Odmówił błogosławieństwo...
Połamał...
Dawał uczniom...
a uczniowie ludowi...

Podobnie wygląda każde inne działanie Jezusa, gdy współpracujemy z Nim...
Gdy powierzamy Mu problemy, ale jednocześnie podejmujemy współpracę w rozwiązaniu ich.
Bierze je...
Patrzy w niebo...
Błogosławi...
Łamie...
Dzieli...

I tylko wtedy możemy być świadkami cudu. Takiego cudu, jak ten, o którym napisał Ewangelista:  Jedli wszyscy do sytości. i zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatków z ryb.
A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.