Młode wino /należy wlewać/ do nowych bukłaków.

20 STYCZNIA 2020
Poniedziałek
Poniedziałek - wspomnienie dowolne św. Fabiana, papieża i męczennika
Czytania: (1 Sm 15, 16-23); (Ps 50 (49), 8-9. 16b-17. 21 i 23); Aklamacja (Hbr 4, 12); (Mk 2, 18-22);



Dziś słuchamy fragmentu Ewangelii, który mówi o postach...ale czy na pewno?
Jakie prawdy przekazuje nam dzisiejszy fragment Pisma Świętego? Sprawdźmy.
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?

Ze strony uczniów Jana i uczniów faryzeuszów pada pytanie: Dlaczego my pościmy a Twoi Jezu uczniowie nie...To pytanie związane było z przestrzeganiem pewnych tradycji, rytuałów, które ważne były dla uczniów Jana i uczniów faryzeuszów. Trudno oceniać jakie miały znaczenie dla rozwoju duchowego...Były jednak ważnym...można powiedzieć - nieodłącznym - elementem bycia uczniem proroka czy faryzeusza...Jezus odpowiada:

Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.

Najpierw porównanie...Goście weselni nie poszczą, kiedy pan młody jest z nimi...W ogóle dziwne byłoby poszczenie w czasie uczty weselnej. Wesele...jak sama nazwa mówi: to czas wesela i radości...Czas kiedy Chrystus jest ze swoimi uczniami, jest czasem radości.

Jak to ma się do nas? Chrystus jest z nami...Wierzymy w Jego obecność pośród nas, dlatego powinna przepełniać nas radość...Owszem potrzebny jest też czas refleksji i zadumy, ale obserwując otaczającą mnie rzeczywistość, odnoszę wrażenie, że większość chrześcijan to jacyś ponuracy. Doświadczenie wiary, która jest spotkaniem ze Zmartwychwstałym, jest radosnym doświadczeniem...a my często jesteśmy pogrążeni w smutku i katujemy się ciągłymi postami, pokutami itp.

Jezus przyrównuje się do oblubieńca. Oblubieniec...Pan Młody...to najważniejsza osoba na weselu...(obok Panny Młodej :) ) Zatem trudno będąc na weselu pościć. Dobra Nowina, którą przynosi Jezus jest Radosną Nowiną, jest zupełnie nową jakością, można powiedzieć - rewolucją. Trudno zatem się smucić, martwić no i ... pościć.

Wielu z nas popełnia ten błąd w myśleniu wychodząc z założenia, że bycie chrześcijaninem to bycie smutasem. Człowiekiem poważnym...uduchowionym...w pewnym sensie oderwanym od rzeczywistości.
Wielu myśli, że podniosłe uroczystości...
pełne takiego majestatu i nadmuchanej wręcz powagi to sedno naszej wiary.
Owszem piękne są utwory religijne Bacha...
Podoba mi się grana w kościele Toccata et Fuga g-mol,
ale to tylko połowa prawdy o nas...wierzących.
Naprawdę nie ma nic złego w mszach dla młodzieży....
pieśniach chwały Hillsong United, klaskaniu w czasie uwielbienia
i autentycznej radości w czasie modlitwy.

Potrzebne są dwa filary...Oburzenie tradycjonalistów...
krzywienie się na widok "młodzieżowych mszy świętych."
jest przejawem niezrozumienia słów Jezusa...
Ten kto doświadczył żywego Boga nie może być smutny...
nie może być poważny jak na stypie...
Eucharystia to naprawdę radosny czas....
To czas spotkania z naszym Nauczycielem...
Jak można się wtedy nie radować...

A sam post? Nie mówię, że to jest złe, bo Jezus też wskazuje na tę kwestię:
zabiorą im pana młodego, to będą pościć.
Mamy zatem w Kościele czas postu, czas pokuty...
Ale nie możemy z naszej wiary robić jednego wielkiego postu i pokuty...
bo nie tędy droga...Możemy w ten sposób popaść w faryzeizm...
pokutę na pokaz...post dla podkreślenia swojej pobożności...
A nasza pobożność powinna objawiać się poprzez radość,
ale także poprzez miłość...
Tak jak przeczytamy u Izajasza: Chcę miłosierdzia, nie ofiary...

Dalej Jezus opowiada kolejną przypowieść: Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje. Mamy tutaj dwie analogie, ale obie mówią o tym samym...Stare bukłaki i stare ubranie to stare życie...
dotychczasowe życie..które sprowadza się do jednej istotnej cechy...jest to życie bez Chrystusa.

A druga interpretacja?  Stara łata...to stary porządek.
Stare bukłaki to stary porządek...Stary porządek to tradycja (ale fałszywie pojmowana)
Tradycja, która całkowicie zamyka się na świeżość, młodość...To taki tradycjonalizm faryzejski.
Który krzyczy: nic nowego...pod żadnym pozorem...nie może zamącić naszego idealnego systemu.
To całkowite zamknięcie się w swoim własnym światku...nie dopuszczenie do siebie możliwości błędu. Surowe sukno....młode wino....To powiew świeżości....
To powiew Ducha Świętego...który kruszy wszystko to, co skostniałe...

Co do życia... Ktoś powie: stare życie może być równie dobrze życiem prawym. Jasne: ale jeżeli brakuje w nim Jezusa - jedynego Pana i Zbawiciela, nie jest to życie w obfitości...
Ewangelia...Dobra Nowina, którą niesie Chrystus jest jak nowe wino i surowe sukno...
To zupełnie nowa jakość w życiu...
dlatego też trzeba zrobić zwrot o 180 stopni.
odrzucić dotychczasowe schematy myślowe i styl życia...
I całym sobą zaangażować się bycie Jego uczniem...
A co jeżeli ktoś powie: OK...chcę być uczniem Chrystusa, ale dobrze mi jest tak jak jest...
Po prostu dalej będę sobą z tym, że teraz z dodatkiem Ewangelii...???
No to jest problem...

Jezus mówi wyraźnie: Nie leje się młodego wina do starych bukłaków...
bo młode wino rozsadzi bukłaki...
Ewangelia niesie z sobą niesamowitą energię...
To nie jest coś, co przyjmujesz i masz spokój na "x" lat...
Ale coś, co nieustannie w Tobie "buzuje".
Tak jak reakcje chemiczne, które zachodzą w młodym winie, rozsadzają stare, zbutwiałe bukłaki...
tak samo Dobra Nowina...rozsadza Twoje stare schematy myślowe...
i może doprowadzić do katastrofy.

Często wielu ludzi załamuje się...
bo przecież nie można stale stać w rozkroku...
nie można być jednocześnie dobrym chrześcijaninem...i dobrym człowiekiem "z tego świata".
Te wartości wzajemnie się gryzą...
i prędzej czy później taki człowiek nie wytrzymuje...
wino się rozlewa...robi się większe przedarcie...
człowiek wraca do starego życia...
jeszcze bardziej oddalając się od tego, co niesie Dobra Nowina.

Ale ta przypowieść pada w kontekście pytania o posty...
To znaczy, że starym życiem są również stare zasady...Prawo, które ustalili uczeni w Piśmie...
w tych prawach zawarte były właśnie zasady postów...
ale i wielu innych zwyczajów, które tak naprawdę były tylko tradycją...
a w żaden sposób nie zbliżały do Boga...
A my? Czy my nie patrzymy na wiarę przez pryzmat tradycji?
Czy ważne dla nas są posty, majówki, koronki, nowenny?
Czy może doświadczenie żywego Boga?

Jeżeli nasza wiara wynika wyłącznie z tego, że ojciec wierzył, dziadek wierzył...
i pradziadek też...
to staniemy się niewolnikami tradycji...
Jeżeli zaś nasza wiara jest doświadczeniem...
i autentycznym przeżywaniem bliskości z Bogiem...
to wtedy jesteśmy jak młode wino...

Komentarze

Danunia pisze…
Można również z powodu tradycji odnaleźć Żywa relacje z Bogiem, i w nowy sposób wykorzystywać ja w tej relacju. Bardzo lubię modlić się nowenna i, koronkami i śpiewać klaszcząc na mszach z modlitwa o uzdrowienie

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.