Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.

2 GRUDNIA 2019
Poniedziałek - wspomnienie dowolne bł. Karola de Foucaulda, prezbitera
Czytania: (Iz 4,2-6); (Ps 122,1-2,4-5,6-7,8-9); Aklamacja (Ps 80,4); (Mt 8,5-11);



Ewangelia na dziś opisuje cud uzdrowienia przez Jezusa sługi setnika z Kafarnaum. Setnik to dowódca wojsk rzymskich, znany również pod nazwą centurion. Dowodził on, jak sama nazwa wskazuje setką żołnierzy. Jak łatwo się domyślić był poganinem. Przychodzi jednak do Jezusa, nauczyciela żydowskiego i prosi Go o pomoc.

„Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”.  To bardzo ciekawe zdarzenie. Rzymski żołnierz, dowódca przychodzi prosić o uzdrowienie sługi. Nie prosi o nikogo z rodziny, nie prosi o któregoś ze swoich żołnierzy, ale o sługę... prawdopodobnie niewolnika. To świadczy o jego empatii. Z jednej strony jest to okupant, ale jest w nim o wiele więcej miłosierdzia niż w nauczycielach Izraela, którzy uczyli przecież, że choroba jest bezpośrednim skutkiem grzechu, zatem nad chorymi nie ma co się rozczulać, bo dostali to, na co zasłużyli.

Jezus oczywiście odpowiada pozytywnie na prośbę. Mówi: Przyjdę i uzdrowię go. Jezus zawsze pozytywnie odpowiada na prośby ludzi. Nie patrzy na to, kim jest ten, który Go prosi o pomoc. Nie dzieli ludzi na tych, którzy są godni Jego uwagi i na tych, którzy nie są odpowiedni, by nawet się do nich odezwać. To jest w Jezusie niesamowite.

A my... my lubimy tworzyć podziały. Stawiać mury i granice. Dzielić się na klasy społeczne, stronnictwa polityczne, religie, denominacje, zbory, parafie, grupy religijne, wspólnoty. Nawet w jednym domu, w jednej rodzinie są różne antagonizmy. Niech ten czas adwentu będzie może sposobnością, by to wszystko zakopać, zasypać. By pomimo różnic, które nas dzielą, wspierać się na każdym kroku, pomagać sobie.

Ale wróćmy do tekstu Ewangelii...

Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi.

Setnik wyznaje wiarę w Jezusa. Uznaje Go za kogoś, kto może tylko wypowiedzieć słowo, by przynieść uzdrowienie. Na odległość. Używa przy tym porównania do samego siebie. Do swojej własnej sytuacji, że tak to ujmę, zawodowej. Podkreśla fakt, że w wojsku jest hierarchia. Są wyżsi stopniem, którym on sam podlega, ale jednocześnie jest dowódcą, który wydaje rozkazy innym. A inni są mu bezwzględnie posłuszni.

Dla setnika Jezus jest Kimś o wyższym stopniu, być może nawet Bogiem.  (tego nie wiemy, nie pada takie stwierdzenie) W każdym razie jest kimś, kto ma władzę nad chorobami. Może im wydawać rozkazy. A one się Go słuchają.

Jezus stwierdza, że nikt w Izraelu nie ma takiej wiary, jak ten poganin. To musiało boleć. Żydzi byli wyczuleni na punkcie własnej religijności. A tu słyszą słowa, że Rzymianin. Człowiek, którego naród okupuje ich ziemie. Człowiek obcej religii, wierzący w fałszywych bogów, ma większą wiarę niż ONI. Ludzie, do których Bóg przemówił bezpośrednio. Których prowadził przez pustynię. Którym w końcu dał ziemię w posiadanie. Czy i w nas czasem nie ma takiego przekonania? Nie ma takiej... hm, może nie pogardy, ale lekkiej zazdrości... Bo my wierzący całe życie, a tu ktoś "świeżo nawrócony" zaczyna posługiwać we wspólnocie, dostaje ważne funkcje... odpowiedzialności...
To może być kolejna dla nas lekcja na adwent. Nie zazdrośćmy innym charyzmatów.

Pod koniec Ewangelii Jezus wypowiada proroctwo: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. Te słowa są również o nas. To my - chrześcijanie (wszystkich nominacji) - jesteśmy nowym Narodem Wybranym. To my uwierzyliśmy w Jezusa i dlatego przygotowano dla nas miejsce u stołu z patriarchami, prorokami i apostołami. To wielkie szczęście. Ale i wyzwanie...

Aha... jeszcze jedna myśl... Tak zupełnie w oderwaniu...
Ciekawe, czy setnik który przyszedł do Jezusa jest tym samym człowiekiem, który pełnił wartę pod Jego krzyżem. A w chwili śmierci Jezusa, powiedział: Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym.
Ja myślę, że to ten sam setnik... A jakie jest Wasze zdanie? Zapraszam do refleksji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.