Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? - mówili pełni zdumienia i podziwu. Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty?

09 CZERWCA 2019
Niedziela
Niedziela - Uroczystość Zesłania Ducha Świętego
Czytania: (Dz 2,1-11); (Ps 104,1.24.29-31.34); (Rz 8, 8-17); (J 16,7.13); (J 14, 15-16. 23b-26);

(J 14, 15-16. 23b-26) - Kliknij, aby przeczytać.
(Dz 2,1-11) - Kliknij, aby przeczytać.

W wigilię Zesłania Ducha Świętego wsłuchujemy się w historię budowy Wieży Babel...
Myślę, że każdy z nas zna historię pomieszania języków...ale spójrzmy na ten tekst w sferze ducha.
Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi.
Wieża, której wierzchołek miał sięgnąć nieba...To swego rodzaju wyzwanie rzucone Bogu...
próba zrealizowania tego, co obiecał szatan w Raju. - Będziecie jak Bóg...Dziś takim budowaniem wieży, która sięga nieba jest wszelkiego rodzaju działalność naukowa, która jest sprzeczna z Prawem Bożym.
Technika...Inżynieria...Architektura...i inne nauki...same w sobie nie są złe...dopóki nie przekraczają pewnych granic, które wyznacza etyka. Ale kiedy nauka przeradza się w zabawę w Boga...człowiek wchodzi na niebezpieczne tereny...Spójrzmy dalej na ten fragment: A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Widzimy, że pomieszanie języków było swego rodzaju "prewencją" ze strony Boga. Parafrazując: "Jeżeli teraz czegoś się nie zrobi, w przyszłości ludzi nic już nie powstrzyma".

Wielkie ambicje człowieka...oczywiście te negatywnie rozumiane...doprowadziły do rozproszenia.
Doprowadziły do podziałów na różne języki. Oczywiście nie można tej historii traktować dosłownie.
To pewna metafora autora natchnionego....Ale ogólny sens jest taki. Wszelkie podziały międzyludzkie, wynikają z dążenia człowieka do podporządkowania sobie świata...za wszelką cenę...
wszelkimi możliwymi środkami.

No...ale jest też Pięćdziesiątnica...To swoisty Antybabel...Zgromadzeni w Wieczerniku oczekują wypełnienia się obietnicy. Kiedy Duch Święty zstępuje na uczniów: zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywający w tym czasie pielgrzymi, rozumieli, co mówią Apostołowie, mimo że tamci nigdy nie uczyli się języków obcych. Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? - mówili pełni zdumienia i podziwu. Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże. Głosili wielkie dzieła Boże. To kolejne przeciwieństwo wydarzeń ze Starego Testamentu. Tam ludzie chcieli dorównać Bogu...chcieli by to wszyscy chwalili ich dzieła...
by podziwiali ich osiągnięcia....ale od Zesłania Ducha Świętego harmonia wróciła.
Nastąpiła jedność...i zrozumienie...Chciejmy zatem i my...by cuda Pięćdziesiątnicy dokonywały się w nas.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.