A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
1 KWIETNIA 2018
Niedziela
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
Dzisiejsze czytania: Dz 10, 34a. 37-43; Ps 118 (117), 1b-2. 16-17. 22-23; Kol 3, 1-4; J 20, 1-9
(J 20, 1-9) - Kliknij aby przeczytać.
Dziś w Ewangelii słyszmy opis wydarzeń, jakie miały miejsce w poranek zmartwychwstania. Jest to relacja św. Jana. Co takiego mówi nam tekst na dziś...
Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena idzie do grobu. Wiemy, że jest wczesny ranek, ale jest jednocześnie ciemno. To taka specyficzna pora... dosłownie na moment przed świtem. Być może Ewangelista chciał w ten sposób opisać również jej rozterki duchowe. Była pogrążona w smutku, w jej sercu panował mrok, choć - jak łatwo nam się domyślić - jeszcze chwila a ten mrok smutku miał ustąpić miejsca światłości spowodowanej radością.
Maria idąc do grobu zastanawiała się nad tym, kto odsunie jej kamień. Ale kiedy przychodzi na miejsce, zastaje kamień odsunięty. Nie zastanawiając się ani chwili, biegnie do uczniów. Nie wchodzi do grobu, ale chce poinformować apostołów, że kamień jest odsunięty i nie ma ciała.
W tym momencie cała historia nabiera tempa. Piotr i Jan biegną do grobu. Jan wyprzedza Piotra, dobiega do grobu, zagląda do środka, ale nie wchodzi. Potem przybiega Piotr i wchodzi do wnętrza grobu.
i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Ten opis wskazuje, że płótna leżały w taki sposób, jakby ciało z nich wyparowało. Gdyby ktoś wyjął ciało Jezusa, płótna byłyby porozrzucane, byłyby w nieładzie albo nie byłoby ich wcale, bo ciało zabranoby razem z płótnami. Nic nie uzasadnia ułożenia pasów i złożenia chusty jak tylko ład i piękno Bożej mocy. Gdyby Jezus jedynie utracił przytomność, później zaś ją odzyskał, to nie wyjaśniałoby to, w jaki sposób uwolnił się z płócien, w które Go zawinięto i jak wyszedł z zapieczętowanego grobu. Kamień zamykający wejście do grobu był tak ciężki, że trzeba by było kilku mężczyzn, by go odsunąć. Tymczasem płótna, które leżały w grobie były dla uczniów jednoznacznym dowodem na to, że Jezus żyje... w cudowny sposób powstał z martwych.
Ta prawda dotarła również do Jana, który chwilę później wchodzi do grobu. Wystarczyło mu tylko spojrzeć i uwierzył w zmartwychwstanie. Dziś każdemu z nas również towarzyszyć będzie obraz pustego grobu... czy to wystarczy, by uwierzyć?
Niedziela
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
Dzisiejsze czytania: Dz 10, 34a. 37-43; Ps 118 (117), 1b-2. 16-17. 22-23; Kol 3, 1-4; J 20, 1-9
(J 20, 1-9) - Kliknij aby przeczytać.
Dziś w Ewangelii słyszmy opis wydarzeń, jakie miały miejsce w poranek zmartwychwstania. Jest to relacja św. Jana. Co takiego mówi nam tekst na dziś...
Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena idzie do grobu. Wiemy, że jest wczesny ranek, ale jest jednocześnie ciemno. To taka specyficzna pora... dosłownie na moment przed świtem. Być może Ewangelista chciał w ten sposób opisać również jej rozterki duchowe. Była pogrążona w smutku, w jej sercu panował mrok, choć - jak łatwo nam się domyślić - jeszcze chwila a ten mrok smutku miał ustąpić miejsca światłości spowodowanej radością.
Maria idąc do grobu zastanawiała się nad tym, kto odsunie jej kamień. Ale kiedy przychodzi na miejsce, zastaje kamień odsunięty. Nie zastanawiając się ani chwili, biegnie do uczniów. Nie wchodzi do grobu, ale chce poinformować apostołów, że kamień jest odsunięty i nie ma ciała.
W tym momencie cała historia nabiera tempa. Piotr i Jan biegną do grobu. Jan wyprzedza Piotra, dobiega do grobu, zagląda do środka, ale nie wchodzi. Potem przybiega Piotr i wchodzi do wnętrza grobu.
i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Ten opis wskazuje, że płótna leżały w taki sposób, jakby ciało z nich wyparowało. Gdyby ktoś wyjął ciało Jezusa, płótna byłyby porozrzucane, byłyby w nieładzie albo nie byłoby ich wcale, bo ciało zabranoby razem z płótnami. Nic nie uzasadnia ułożenia pasów i złożenia chusty jak tylko ład i piękno Bożej mocy. Gdyby Jezus jedynie utracił przytomność, później zaś ją odzyskał, to nie wyjaśniałoby to, w jaki sposób uwolnił się z płócien, w które Go zawinięto i jak wyszedł z zapieczętowanego grobu. Kamień zamykający wejście do grobu był tak ciężki, że trzeba by było kilku mężczyzn, by go odsunąć. Tymczasem płótna, które leżały w grobie były dla uczniów jednoznacznym dowodem na to, że Jezus żyje... w cudowny sposób powstał z martwych.
Ta prawda dotarła również do Jana, który chwilę później wchodzi do grobu. Wystarczyło mu tylko spojrzeć i uwierzył w zmartwychwstanie. Dziś każdemu z nas również towarzyszyć będzie obraz pustego grobu... czy to wystarczy, by uwierzyć?
Komentarze
Prześlij komentarz