Przejdź do głównej zawartości

On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, tak iż gorączka ją opuściła.

10 STYCZNIA 2018
Środa
Dzień powszedni
Dzisiejsze czytania: 1 Sm 3,1-10,19-20; Ps 40,2.5.7-10; J 10,27; Mk 1,29-39

(Mk 1,29-39) - Kliknij aby przeczytać.

Jezus wychodzi z synagogi...Synagoga to jedno z najważniejszych miejsc, gdzie można Go spotkać. Tam naucza, rozmawia z ludźmi, wyjaśnia Pisma...Rzeczą naturalną także dla każdego z nas jest, że pierwszym miejscem spotkania z Bogiem jest kościół...jako budynek...
ale i Kościół jako wspólnota...Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Jezus wychodzi z synagogi i idzie do domu Szymona i Andrzeja...
Odwiedza swoich przyjaciół...Jego uczniowie są także Jego przyjaciółmi...To ważne by w naszych relacjach przyjacielskich, koleżeńskich także był obecny Jezus...Byśmy nie traktowali Go jak kogoś odległego...z kim nie można nawiązać więzi...bo jest kimś "na wysokim stanowisku." Jezus jest Synem Bożym...Kimś Wielkim...ale jednocześnie bardzo nam bliskim...naszym przyjacielem...
Dlatego naturalne powinno być dla nas zapraszanie Go do naszej codziennej rzeczywistości.
Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, tak iż gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. Zapraszając Jezusa do siebie, przedstawiamy Mu swoje codzienne problemy...zmartwienia...
Takim zmartwieniem była chora teściowa...Gorączkę można tu potraktować symbolicznie, jako chorobę duchową...ale można też odczytywać to dosłownie...Jezus przychodzi do domu i leczy wszystkie choroby...naprawia to, co zepsute...uzdrawia nasze chore relacje...wprowadza zgodę w rodzinie...Gorączka ustępuje...egoizm zmienia się w postawę służby...

A'propos gorączki teściowej...spotkałem się właśnie z taką interpretacją, iż powodem jej stanu zdrowia, był właśnie stan jej ducha...i emocji...Dlatego po uzdrowieniu pojawia się informacja "usługiwała im." Gorączka była wynikiem stanu zacietrzewienia się...Powiedzenia NIE...Nie będę służyć. Jestem na to "za dobra..." Znamy taki stan? Tak bardzo unosisz się dumą, że aż boli Cię głowa na samą myśl, żeby komuś pomóc, czy coś zrobić itp.
Ale spójrzmy dalej...

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; 
i całe miasto było zebrane u drzwi. 
Zaskakujące dla mnie jest to, że ludzie z Ewangelii mają niesamowity talent wywiadowczy...Zawsze - nie wiadomo skąd - dowiadują się, że Jezus gdzieś przebywa...Im bardziej próbuje On to ukryć, tym bardziej tłumy garną do Niego...
Całe miasto jest zebrane u drzwi. Możemy to sobie wyobrazić na przykładzie współczesnych celebrytów...Kiedy przyjeżdżają do jakiegoś miasta, tłumy fanów oblegają hotel...
Ale Jezus był Kimś Więcej niż współczesne gwiazdeczki srebrnego ekranu.
Jezus jest KIMŚ więcej...
Dlatego - w przeciwieństwie do ludzi showbiznesu - nie ukrywa się w mieszkaniu Szymona, ale wychodzi do ludzi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Wychodzi do ludzi i uzdrawia...Pochyla się nad najsłabszymi, potrzebującym, trapionymi na ciele i na duchu.
Przerywa przyjacielskie spotkanie by służyć pomocą tym, którzy do Niego przyszli...
A czy my jesteśmy gotowi na to by przerwać ulubione zajęcie na rzecz misji na rzecz Królestwa Niebieskiego? Czy może jesteśmy tym tak pochłonięci, że mówimy sobie: "Ewangelizacja może poczekać."

Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. To ważna myśl w tym dzisiejszym fragmencie...udał się na miejsce pustynne aby się modlić. Jest to wyraźne wskazanie dla nas...Zresztą cały powyższy tekst również. Postawa Jezusa pokazuje, że bycie Jego uczniem, to bycie całkiem "normalnym" człowiekiem. Wiecie o co chodzi w tym zaznaczeniu "normalnym?" Wiele osób myśli, że chrześcijanie to jacyś "totalnie odjechani ludzie." Żyjący w oderwaniu od rzeczywistości...Zamknięci w swoich ciasnych domkach...mający jeszcze ciaśniejsze umysły...i skupieni tylko na Chwaleniu Pana...Tymczasem sam Jezus postępuje inaczej...Owszem modli się...spędza czas w synagodze, gdzie naucza...i rozważa Pisma...
To jednak jeden z elementów...Ważny...może nawet najważniejszy, ale jeden z wielu.

Jezus spotyka się z przyjaciółmi...odwiedza ich...wspiera w codziennych problemach. Czy my tak robimy? Ile czasu poświęcamy dla naszych znajomych? Czy nie izolujemy się? Naprawdę kawka, ciasteczko i ploteczki też są potrzebne...Człowiek nie może być samotną wyspą. Socjolodzy już wiele lat temu udowodnili, że człowiek do swojego rozwoju (na wielu płaszczyznach) potrzebuje innych. Potrzebuje grupy ludzi, z którą będzie się identyfikować...Ale potrzebuje i społeczeństwa.
Społeczeństwo symbolizuje miasto, które zgromadziło się u drzwi....
Nie można całkowicie odciąć się od naszych korzeni...nie możemy nie przyznawać się do swojego narodu czy społeczności lokalnej...Nie można tego całkowicie zignorować, ale służyć swoją pomocą w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.

To trzy filary. które podtrzymują budowlę. Trzy relacje: Z Bogiem, z najbliższymi przyjaciółmi i rodziną, ze społecznością lokalną (sąsiadami, rodakami)

Ale jest i czwarty filar: Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: Wszyscy Cię szukają. Lecz On rzekł do nich: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. Szymon odnajduje Jezusa i mówi: Wszyscy Cię szukają...Ale Jezus mówi: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości...
To pewne wskazanie i dla nas. Nie możemy zamykać się także w naszej lokalnej społeczności...
Musimy być gotowi na pójście dalej...Na ciągłe rozszerzanie granic.
Dziś powszechne są podróże za granicę. Dlaczego zatem nie miałby one być pretekstem do głoszenia Dobrej Nowiny. Wielu z nas zna przynajmniej jeden język obcy...
Czemu nie porozmawiać z napotkanym obcokrajowcem o Jezusie?

Postawa Jezusa: Pójdźmy do sąsiednich miejscowości jest wezwaniem także dla nas....
Cały ten tekst na dziś jest wezwaniem do wyjścia z pewnego kręgu i pójścia dalej.

Jezus wychodzi z synagogi - miejsca modlitwy. Synagoga to miejsce, w które idzie się w celach religijnych. Tam nie można raczej spotkać człowieka, który nie wie po co przyszedł. Analogicznie. Idąc do kościoła, idziesz w celach religijnych. Nie idziesz na spektakl teatralny, ale na mszę świętą, czy nabożeństwo, spotkanie modlitewne itp. Nie idziesz po to by oglądać kreacje koleżanek, ale po to by spotkać się z braćmi w wierze...Ale z synagogi...z kościoła...trzeba wyjść.

Najczęściej idziesz w swoje środowisko...do przyjaciół, rodziny...Spotykacie się i rozmawiacie o bieżących sprawach. Nie zawsze mówicie wtedy o Bogu...Dlaczego tego nie zmienić? Dlaczego na spotkanie przyjaciół czy rodziny nie zaprosić Jezusa? Tak czyni Szymon z Andrzejem...
Ale nie można się i tu zatrzymać...Nawet jeżeli będzie z nami Jezus...to nie wszystko...
Powstanie wtedy kółko wzajemnej adoracji...I niby Jezus będzie pośród Was, ale....to nie będzie jednak "TO COŚ."

Trzeba wyjść z domu...Okaże się wtedy, że "przed naszymi drzwiami" czeka wielu ludzi, którzy czekają na Jezusa...I to MY musimy im Go zanieść....Należy jednak pamiętać by w tym naszym Niesieniu Jezusa, znaleźć czas na modlitwę indywidualną - osobistą relację z Bogiem.
Modlitwa wspólnotowa i indywidualna powinny iść zawsze w parze...Kiedy jedna jest słabsza, drugiej będzie o wiele ciężej rozwiązać wszystkie problemy. To tak jak z rękami lub nogami.
Z jedną sprawną niby da się żyć, ale jest o wiele trudniej niż gdyby były obie sprawne.

I na koniec...Świat...tam też jesteśmy wezwani. Tam też na nas ktoś czeka...
Zatem: nie zamykajmy się ani na rodzinę ani na społeczność lokalną ani na resztę świata.
Nie tkwijmy w kółku wzajemnej adoracji...ale nieśmy Jezusa wszędzie...
Nawet tam, gdzie jeszcze dziś nie umiemy sobie wyobrazić.



Komentarze

Najczęściej czytane posty

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Sobota Wspomnienie bł. Jolanty, zakonnicy   Dzisiejsze czytania: 2 Kor 5,14-21; Ps 103,1-4.8-9.11-12; Ps 119,36a.29b; Mt 5,33-37 (Mt 5,33-37) Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: "Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi". A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. Jezus zatrzymuje się na przykazaniu ósmym...mało tego rozszerza je. Przykazanie mówi by nie przysięgać fałszywie...by nie dawać fałszywego świadectwa...Ale to mało by być uczniem Chrystusa...Jezus rozszerza przykazanie mówiąc:  Wcale nie przysięgajcie... Jest jeszcze jedno pouczenie...i myślę, że na nim warto się zatrzymać n

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Poniedziałek Dzisiejsze czytania: 1 Sm 1,24-28; 1 Sm 2,1.4-8; Łk 1,46-56 (Łk 1,46-56) Wtedy Maryja rzekła: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.  Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.  Oto bowiem błogosławić mnie będą  odtąd wszystkie pokolenia,  gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.  Święte jest Jego imię  a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia  [zachowuje] dla tych, co się Go boją.  On przejawia moc ramienia swego,  rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.  Strąca władców z tronu,  a wywyższa pokornych.  Głodnych nasyca dobrami,  a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje jak przyobiecał naszym ojcom  na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.  Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu. Magnificat...Modlitwa Maryi, która modli się pod natchnieniem Ducha Świętego... To jedyny tekst modlit

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Poniedziałek Wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła   Dzisiejsze czytania: Wj 1,8-14.22; Ps 124,1-8; Mt 10,40; Mt 10,34-11,1 (Mt 10,34-11,1) Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do

Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!

Piątek Wspomnienie św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i męczennika   Dzisiejsze czytania: Rdz 46,1-7.28-30; Ps 37,3-4.18-19.27-28.39-40; J 14,26; Mt 10,16-23 (Mt 10,16-23) Jezus powiedział do swoich apostołów: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do inneg

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Poniedziałek Dzisiejsze czytania: Kpł 19,1-2.11-18; Ps 19,8-10.15; 2 Kor 6,2b; Mt 25,31-46 (Mt 25,31-46) Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy