Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy.
17 SIERPNIA 2016
Środa
Wspomnienie św. Jacka, prezbitera
Dzisiejsze czytania: Ez 34,1-11; Ps 23,1-6; Hbr 4,12; Mt 20,1-16a
Jezus opowiada przypowieść o gospodarzu, który poszukiwał robotników. Kiedy najmuje pierwszą grupę, ustala z nimi wysokość dniówki i szuka kolejnych do pracy. Co trzy godziny zabiera z sobą kolejną grupę robotników a na koniec wypłaca wszystkim taką samą kwotę - jednego denara.
Patrząc na przypowieść wyłącznie przez pryzmat dosłowny, można oburzyć się na gospodarza (podobnie zresztą czynią robotnicy, którzy pracowali 12 godzin) można zastanawiać się nad zasadnością takiej decyzji. Przecież ci, którzy pracowali godzinę, nie zasługiwali na to by dostać tyle samo pieniędzy, jak wszyscy.
I tutaj wchodzimy na grunt duchowy przypowieści, bo co to znaczy zasługiwać na tę czy inną łaskę od Boga? Czy ktokolwiek z nas jest wystarczająco dobry, by dostać się do Nieba? Czy pracuje wystarczająco uczciwie i wystarczająco długo, by otrzymać swojego denara?
Jezus poprzez tę przypowieść pokazuje, że sprawiedliwość Boga nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością ludzką. Człowiek patrzy na życie tak, że na wszystko trzeba zasłużyć sobie ciężką pracą, własnym działaniem. Kto się nie przykłada do swoich obowiązków, ten nie osiąga sukcesów.
Dlatego robotnicy, którzy pracowali krócej, w ludzkim ujęciu powinni dostać mniej. Tymczasem gospodarz z przypowieści mówi: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?
Bóg chce każdemu z nas podarować Swoją Miłość. I nie rozdziela jej według kryteriów: każdemu według zasług albo każdemu według wieku, wykształcenia itp. Nie ma ludzi lepiej i gorzej kochanych przez Boga. I nie ma ludzi bardziej lub mniej zbawionych. Jezus pokazuje, że Bóg równo rozdziela swoje łaski między ludźmi i nie ma znaczenia czy jesteś "długoletnim" praktykującym chrześcijaninem czy nawróciłeś się wczoraj. I to jest chyba kluczowa myśl, jaka płynie z tej przypowieści.
Środa
Wspomnienie św. Jacka, prezbitera
Dzisiejsze czytania: Ez 34,1-11; Ps 23,1-6; Hbr 4,12; Mt 20,1-16a
(Mt 20,1-16a)
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Jezus opowiada przypowieść o gospodarzu, który poszukiwał robotników. Kiedy najmuje pierwszą grupę, ustala z nimi wysokość dniówki i szuka kolejnych do pracy. Co trzy godziny zabiera z sobą kolejną grupę robotników a na koniec wypłaca wszystkim taką samą kwotę - jednego denara.
Patrząc na przypowieść wyłącznie przez pryzmat dosłowny, można oburzyć się na gospodarza (podobnie zresztą czynią robotnicy, którzy pracowali 12 godzin) można zastanawiać się nad zasadnością takiej decyzji. Przecież ci, którzy pracowali godzinę, nie zasługiwali na to by dostać tyle samo pieniędzy, jak wszyscy.
I tutaj wchodzimy na grunt duchowy przypowieści, bo co to znaczy zasługiwać na tę czy inną łaskę od Boga? Czy ktokolwiek z nas jest wystarczająco dobry, by dostać się do Nieba? Czy pracuje wystarczająco uczciwie i wystarczająco długo, by otrzymać swojego denara?
Jezus poprzez tę przypowieść pokazuje, że sprawiedliwość Boga nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością ludzką. Człowiek patrzy na życie tak, że na wszystko trzeba zasłużyć sobie ciężką pracą, własnym działaniem. Kto się nie przykłada do swoich obowiązków, ten nie osiąga sukcesów.
Dlatego robotnicy, którzy pracowali krócej, w ludzkim ujęciu powinni dostać mniej. Tymczasem gospodarz z przypowieści mówi: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?
Bóg chce każdemu z nas podarować Swoją Miłość. I nie rozdziela jej według kryteriów: każdemu według zasług albo każdemu według wieku, wykształcenia itp. Nie ma ludzi lepiej i gorzej kochanych przez Boga. I nie ma ludzi bardziej lub mniej zbawionych. Jezus pokazuje, że Bóg równo rozdziela swoje łaski między ludźmi i nie ma znaczenia czy jesteś "długoletnim" praktykującym chrześcijaninem czy nawróciłeś się wczoraj. I to jest chyba kluczowa myśl, jaka płynie z tej przypowieści.
Komentarze
Prześlij komentarz