Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary.

2 CZERWCA 2016
Czwartek
Wspomnienie św. Bonifacego, biskupa i męczennika
Dzisiejsze czytania: 2 Tm 2,8-15; Ps 25,4-5.8-10.14; Mk 12,28b-34

(Mk 12,28b-34)
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych. Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Myślę, że każdy średnio zaangażowany religijnie, zapytany o Przykazania Miłości, wyrecytuje je na jednym oddechu. Myślę również, że każdy lub prawie każdy, kto uważa się za osobę religijną, odpowie: Tak. Kocham Boga. Co jednak mówi przykazanie? Boga kochać należy całym sercem, całą duszą, całym umysłem, całą mocą. Czyli nasze skupienie się na Bogu, powinno dotyczyć sfery emocjonalnej, duchowej, intelektualnej i fizycznej. Miłość do Boga nie może opierać się wyłącznie na emocjach, bo stanie się tanim sentymentalizmem. Nie może być tylko w warstwie religijnej, bo stanie się bigoterią. Nie może być wyłącznie intelektualna, bo stanie się uprawianiem teologii i nie może być wyłącznie w sferze fizycznej, bo stanie się aktywizmem. Dopiero wszystkie cztery, równo wyważone składają się na doskonałe wyrażenie miłości do Boga. Ale - jak przeczytamy w liście św. Jana: kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. 
I tu przechodzimy do Miłości Bliźniego. Choć, prawdę mówiąc, to przykazanie zawiera w sobie dwa.
Mówi bowiem o miłowaniu bliźniego, jak siebie samego. Mamy zatem kochać samych siebie. Powie ktoś: co Ty opowiadasz. Przecież miłość samego siebie, to nic innego, jak narcyzm. Tak i nie. Jeżeli miłość własna, przysłania nam cały świat i nie dostrzegamy nikogo innego, poza sobą, mamy do czynienia z narcyzmem. Ale żaden z nas nie chce dla samego siebie źle. Nie pragnie dla siebie nieszczęścia. Nie dąży do samounicestwienia. Oczywiście psychologia i psychiatria mówi o różnych postaciach masochizmu. Znamy również przypadki prób samobójczych, samookaleczeń, których przyczyną są zaburzenia emocjonalne lub psychiczne, depresja itp. Ale większość z nas raczej pragnie dla siebie szczęścia. Chce dążyć do samorealizacji. Lubimy osiągać sukcesy, dostawać prezenty. Pragniemy by inni otaczali nas troską, by pamiętali o naszych urodzinach. Nikt nie chce zostać sam na starość. Nikt nie chce być opuszczony w chorobie. Przykłady można mnożyć. To wszystko składa się na miłość samego siebie. To pragnienie dobra dla siebie. Pragnienie by inni byli nam życzliwi. Teraz trzeba to przełożyć na innych. Miłość bliźniego sprowadza się zatem do tak zwanej "złotej zasady postępowania", którą streszcza stare polskie przysłowie: "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe".

To są dwa przykazania, o których mówi Jezus. I właśnie w tych dwóch zawiera się całe Prawo.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.