Jeśli jesteś Synem Bożym....
I niedziela Wielkiego Postu
Dzisiejsze czytania: Rdz 2,7-9; 3,1-7; Ps 51,3-6.12-14.17; Rz 5,12.17-19; Mt 4,4b; Mt 4,1-11
(Mt 4,1-11)
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem . Lecz on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.
W pierwszym tygodniu Wielkiego Postu wsłuchujemy się w fragment Ewangelii, który opisuje kuszenie Jezusa na pustyni. Myślę, że większość z nas potrafi przytoczyć z pamięci historię kuszenia Jezusa...
Ale ile z nas odnajduje siebie w tej historii...i czy potrafimy tak jak nasz Pan przeciwstawić się tym trzem pokusom? Ale spójrzmy na fragment Ewangelii na dziś: Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód.
Jezus przebywa na pustyni...gdzie pości...gdzie modli się... Po czterdziestu dniach zaczyna odczuwać głód.
Uczucie głodu to naturalna reakcja fizjologiczna. Nie w nim nic nadzwyczajnego... Ale czasem nawet w zwyczajnych potrzebach ludzkich, może pojawić się pokusa do grzechu. Szatan nie przychodzi w sytuacji, gdy jesteśmy mocni... ale właśnie w poczuciu pewnej słabości.... kryzysu.
Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem . Szatan przystępuje do kuszenia w sytuacji poczucia głodu. Powiedz żeby te kamienie stały się chlebem...Zaspokój swoją potrzebę...natychmiast...Teraz i tu...
Pokusa natychmiastowego zaspokojenia potrzeb...Uleganie prostym instynktom...
Ale w tej pokusie jest coś więcej. Bardzo ciekawie pierwszą pokusę opisuje ks. Maliński w powieści pt. Jezus. "Nie chcesz dla siebie? To przemień kamienie na chleb dla tych, co głodują. Już poczułeś, co to znaczy głód. Prawda? Nieprzyjemnie jest być głodnym. Przekonałeś się wreszcie, co to znaczy. I teraz tylko pomyśl, Ty który się tak litujesz nad biednymi: tylu ludzi cierpi głód. Tylu ludzi umiera z głodu. Tylu ludzi żyje na skraju śmierci głodowej. Mówisz, że chcesz ludziom nieść zbawienie. (...) No to zbawiaj ich: od głodu. Zajmij się tym, żeby była sprawiedliwość na świecie, żeby nie było tak, że jedni opływają we wszystko nie pracując, a drudzy pracują od świtu do nocy, nie mogąc wyżywić rodziny. Oni nie potrzebują opowiadania o niebie ani o piekle. Oni mają piekło na ziemi, gdy są głodni. Gdy patrzą na umierające z głodu swoje dzieci. Oni będą mieli niebo na ziemi, gdy będą syci dziś i spokojni o jutro. (...) Powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem, aby ludzie mogli być już szczęśliwi. Jeśli jesteś prawdziwie Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem! A ludzie sami obwołają Cię królem. Na rękach swoich zaniosą Cię na tron królewski. Na takiego czekają".
Jak widzimy w tej literackiej wersji kuszenia Jezusa, w rozmnożeniu chleba chodziło o coś więcej niż tylko zaspokojenie własnego głodu. Szatan jest mistrzem manipulacji i potrafi przenieść środek ciężkości tak, by pokusa wyglądała bardzo atrakcyjnie. Czasami może się wydawać, że to, czego się podejmujemy, nasze decyzje i wybory, mają szlachetne pobudki... Tymczasem są one podszeptami szatana. Jezus jednak widzi to, co kryje się za kurtyną tej pokusy... i zdecydowanie się jej sprzeciwia. I odpowiada: Nie samym chlebem żyje człowiek.
Druga pokusa jest następująca: Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. To również pokusa związana z potrzebami każdego człowieka. Dokładnie potrzeby szacunku i uznania. Szatan mówi: Skocz, przecież nic się nie stanie...jesteś Synem Boży i aniołowie Cię uratują...będzie niesamowite widowisko. Zyskasz poklask ludu...pozyskasz wiernych. A jeżeli zginiesz? Wtedy również będziesz sławny...przejdziesz do historii...będą mówić o Twoim samobójstwie... W książce Jezus autor opisuje to tak: "To Twoi słuchacze. Do nich jesteś posłany.(...) Przybyli aby składać ofiary w świątyni. (...) Oni nie czekają na Ciebie. I nie posłuchają Twoich mądrości. Mają swoich nauczycieli. I dobrze im z tym. To bardzo wygodne złożyć ofiarę Bogu ze zwierząt albo z pszenicy i nie zaprzątać sobie głowy sprawami religijnymi. Nie potrzebują żadnych nowych nauk (...) Ale dam Ci dobrą radę... (...) uczyń znak. Skocz. Rzuć się w dół. I gdy będziesz płynął ku nim, to już wtedy wołaj. (...) Teraz Ty przyjdziesz do nich prosto z nieba. Skocz, gdzie Twoje bezgraniczne zaufanie Bogu? (...) A nawet jeżeli Bóg dopuści, że zginiesz, będzie to protest przeciwko takiemu składaniu ofiary Bogu.
(...)No już. Skocz. Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół. Jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień." Jezus nie dał jednak się zwieść. Odrzucił tę pokusę...
w dzisiejszym wpisie wykorzystałem fragmenty książki ks. Mieczysława Malińskiego pt. Jezus. Cz. 1. "Zakładanie fundamentów". Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej. Wrocław 1990
W pierwszym tygodniu Wielkiego Postu wsłuchujemy się w fragment Ewangelii, który opisuje kuszenie Jezusa na pustyni. Myślę, że większość z nas potrafi przytoczyć z pamięci historię kuszenia Jezusa...
Ale ile z nas odnajduje siebie w tej historii...i czy potrafimy tak jak nasz Pan przeciwstawić się tym trzem pokusom? Ale spójrzmy na fragment Ewangelii na dziś: Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód.
Jezus przebywa na pustyni...gdzie pości...gdzie modli się... Po czterdziestu dniach zaczyna odczuwać głód.
Uczucie głodu to naturalna reakcja fizjologiczna. Nie w nim nic nadzwyczajnego... Ale czasem nawet w zwyczajnych potrzebach ludzkich, może pojawić się pokusa do grzechu. Szatan nie przychodzi w sytuacji, gdy jesteśmy mocni... ale właśnie w poczuciu pewnej słabości.... kryzysu.
Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem . Szatan przystępuje do kuszenia w sytuacji poczucia głodu. Powiedz żeby te kamienie stały się chlebem...Zaspokój swoją potrzebę...natychmiast...Teraz i tu...
Pokusa natychmiastowego zaspokojenia potrzeb...Uleganie prostym instynktom...
Ale w tej pokusie jest coś więcej. Bardzo ciekawie pierwszą pokusę opisuje ks. Maliński w powieści pt. Jezus. "Nie chcesz dla siebie? To przemień kamienie na chleb dla tych, co głodują. Już poczułeś, co to znaczy głód. Prawda? Nieprzyjemnie jest być głodnym. Przekonałeś się wreszcie, co to znaczy. I teraz tylko pomyśl, Ty który się tak litujesz nad biednymi: tylu ludzi cierpi głód. Tylu ludzi umiera z głodu. Tylu ludzi żyje na skraju śmierci głodowej. Mówisz, że chcesz ludziom nieść zbawienie. (...) No to zbawiaj ich: od głodu. Zajmij się tym, żeby była sprawiedliwość na świecie, żeby nie było tak, że jedni opływają we wszystko nie pracując, a drudzy pracują od świtu do nocy, nie mogąc wyżywić rodziny. Oni nie potrzebują opowiadania o niebie ani o piekle. Oni mają piekło na ziemi, gdy są głodni. Gdy patrzą na umierające z głodu swoje dzieci. Oni będą mieli niebo na ziemi, gdy będą syci dziś i spokojni o jutro. (...) Powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem, aby ludzie mogli być już szczęśliwi. Jeśli jesteś prawdziwie Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem! A ludzie sami obwołają Cię królem. Na rękach swoich zaniosą Cię na tron królewski. Na takiego czekają".
Jak widzimy w tej literackiej wersji kuszenia Jezusa, w rozmnożeniu chleba chodziło o coś więcej niż tylko zaspokojenie własnego głodu. Szatan jest mistrzem manipulacji i potrafi przenieść środek ciężkości tak, by pokusa wyglądała bardzo atrakcyjnie. Czasami może się wydawać, że to, czego się podejmujemy, nasze decyzje i wybory, mają szlachetne pobudki... Tymczasem są one podszeptami szatana. Jezus jednak widzi to, co kryje się za kurtyną tej pokusy... i zdecydowanie się jej sprzeciwia. I odpowiada: Nie samym chlebem żyje człowiek.
Druga pokusa jest następująca: Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. To również pokusa związana z potrzebami każdego człowieka. Dokładnie potrzeby szacunku i uznania. Szatan mówi: Skocz, przecież nic się nie stanie...jesteś Synem Boży i aniołowie Cię uratują...będzie niesamowite widowisko. Zyskasz poklask ludu...pozyskasz wiernych. A jeżeli zginiesz? Wtedy również będziesz sławny...przejdziesz do historii...będą mówić o Twoim samobójstwie... W książce Jezus autor opisuje to tak: "To Twoi słuchacze. Do nich jesteś posłany.(...) Przybyli aby składać ofiary w świątyni. (...) Oni nie czekają na Ciebie. I nie posłuchają Twoich mądrości. Mają swoich nauczycieli. I dobrze im z tym. To bardzo wygodne złożyć ofiarę Bogu ze zwierząt albo z pszenicy i nie zaprzątać sobie głowy sprawami religijnymi. Nie potrzebują żadnych nowych nauk (...) Ale dam Ci dobrą radę... (...) uczyń znak. Skocz. Rzuć się w dół. I gdy będziesz płynął ku nim, to już wtedy wołaj. (...) Teraz Ty przyjdziesz do nich prosto z nieba. Skocz, gdzie Twoje bezgraniczne zaufanie Bogu? (...) A nawet jeżeli Bóg dopuści, że zginiesz, będzie to protest przeciwko takiemu składaniu ofiary Bogu.
(...)No już. Skocz. Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół. Jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień." Jezus nie dał jednak się zwieść. Odrzucił tę pokusę...
Ostatnia pokusa dotyczy władzy...To kolejna charakterystyczna dla nas - ludzi - potrzeba...
Mówi się nawet o żądzy władzy. Obserwujemy to w naszym życiu politycznym i społecznym.
Jak daleko niektórzy ludzie są zdolni posunąć się...byle tylko mieć władzę nad innymi. Szatan w swej pokusie mówi bez ogródek: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje.
Przez szatana przemawiała ogromna pewność siebie...w końcu rzucił Synowi Bożemu propozycję: oddaj mi pokłon...a oddam Ci wszystko, czym władam...dam Ci pełnię władzy nad światem. Można zastanawiać się...zadawać retoryczne pytanie: ilu współcześnie rządzących jest pod władzą szatana? Ilu z nich przystało na propozycję oddania mu pokłonu? Nie chcę mówić, że każda władza jest czymś złym...ale należy pamiętać o jednym: prawdziwa władza jest służbą. Przypomina o tym Jezus przy okazji sporu o pierwszeństwo. Ale chciałbym spojrzeć jeszcze do książki ks. Malińskiego i przytoczyć fragment dotyczący trzeciej pokusy: " Znajdował się na szczycie dziwnej góry. Stąd można było zobaczyć cały świat. Wszystko to, o czym dotąd tylko słyszał lub czytał, zobaczył na własne oczy. Rzym, Grecję, Egipt, Babilonię, Macedonię, Fenicję. (...) Widział ludzi o rozmaitych kolorach skóry, mówiących rozmaitymi językami, o rozmaitych kulturach. Pojawiło się pytanie: jak do nich dotrzeć, jak przemówić, by przyjęli prawdę Bożą. (...) Posłyszał głos: Wreszcie mogą się spełnić przepowiednie wszystkich świętych proroków, królów, patriarchów, wśród których będziesz największy. Wreszcie może stać się to, o czym marzyli wszyscy dobrzy synowie Izraela. Religia Boga Objawionego, będzie religią ludzkości (...) Możemy zdobyć cały świat. Pomogę Ci: z Twoim rozumem, z moim sprytem. Z Twoją odwagą, z moją przebiegłością. Kto nie jest z nami, ten przeciwko nam. (...) Będziemy karać naszych wrogów aż do dziesiątego pokolenia. Nie przepuścimy nikomu. (...) Jeden jest Bóg. Pomścimy wszystkich. Nie darujemy nikomu. (...) To wszystko się stanie: to wszystko Ci oddam, jeśli upadłszy oddasz mi pokłon". Jezus jednak nie ulega i tej pokusie... Odnosi pełne zwycięstwo. Zdecydowanie ucina dyskusję z Szatanem jednym krótkim: idź precz! Nie pozostawia żadnej wątpliwości. To Bóg jest JEDYNYM Panem... I to Bogu należy oddawać pokłon... Nikomu innemu. Obyśmy i my odnosili zwycięstwa nad pokusami.
w dzisiejszym wpisie wykorzystałem fragmenty książki ks. Mieczysława Malińskiego pt. Jezus. Cz. 1. "Zakładanie fundamentów". Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej. Wrocław 1990
Komentarze
Prześlij komentarz