Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał?
Piątek
Dzisiejsze czytania: Iz 58,1-9; Ps 51,3-6.18-19; Am 5,14; Mt 9,14-15
To mówi Pan Bóg: Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy! Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwości nie opuszcza Prawa swego Boga. Proszą Mnie o sprawiedliwe prawa, pragną bliskości Boga: Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem!
Dzisiejszy fragment z Księgi Izajasza, mówi o poście. Bóg przez proroka wskazuje nam, jak naprawdę powinien wyglądać nasz post. Każdemu z nas post kojarzy się z powstrzymywaniem się od spożywania pokarmów, (co do ilości i/lub jakości) czy wyrzekania się jakiś przyjemności. Ma to na pewno swoje uzasadnienie i w pewnym sensie dobrze, że podejmujemy się wyrzeczeń, jako formy ćwiczeń duchowych.
Czy jednak w poście chodzi o przyjmowanie postawy cierpiętnika, pokutnika, odmawiania sobie przyjemności, by tylko osiągnąć... no właśnie... co? Spójrzmy do Słowa na dziś: Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? Lud wyrzuca Bogu: Pościliśmy a Ty nie wejrzałeś... Post podejmowany był w pewnych intencjach... Post podejmowany był, jako forma pokuty.
No właśnie... Wszyscy jesteśmy wezwani do nawrócenia, bo każdy z nas jest grzesznikiem. Wyżej Słowo mówi: Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy! Nikt z nas nie jest bez winy. Wszyscy powinniśmy się nawrócić... piszący te słowa w pierwszej kolejności.
Wrócę jednak do tego wyrzutu: pościliśmy a nie wejrzałeś... Często tak jest, że podejmujemy się różnych wyrzeczeń z nadzieją, że Bóg wejrzy na nas i wysłucha naszej modlitwy. Ale serce jest gdzie indziej a żołądek gdzie indziej... A czasem nawet w naszym poście możemy stać się obłudni. Dam przykład: W czasie postu ktoś podejmuje się, że nie będzie jadł mięsa, ale jednocześnie kombinuje jaką by tu zjeść "dobrą rybkę", albo co piątek kupuje ser, który kosztuje więcej niż kiełbasa. Gdzie tutaj jest post? Gdzie tutaj jest wyrzeczenie? Usłyszałem kiedyś mądrą myśl: post jest skuteczny jedynie wtedy, gdy jest połączony z modlitwą i jałmużną. Jeżeli w czasie postu wydaje się więcej na jedzenie, bo szuka się substytutu potraw, których sobie odmawiamy, to mamy do czynienia z pewnego rodzaju hipokryzją.
Bóg w Słowie Bożym na dziś porusza jednak inny problem. O wiele poważniejszy. Myślę, że właśnie ten problem skutkuje tym, że nasze posty, nasze wyrzeczenia są takie nieskuteczne. Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Post bez uczynków miłosierdzia, staje się zwykłą dietą. Ktoś może być uważany za bardzo pobożnego, bo nie je mięsa w piątek, ale czy czyni go to dobrym chrześcijaninem, jeżeli przy tym postępuje w sposób niegodny? Spory, waśnie, bicie niegodziwą pięścią... Czy nie jest nam to znane? Obgadywanie się, niesprawiedliwość społeczna, konflikty w domu, w pracy... drobne kłamstwa i oszustwa... czy odmówienie sobie alkoholu czy palenia "skasuje" nasze grzechy względem bliźniego? Oczywiście, że nie... Bo prawdziwy post powinien zaczynać się w sercu. Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Odpowiedź wydaje się oczywista. Symboliczne gesty pokuty nic nie znaczą dla Boga, jeżeli nie idą w parze z nawróceniem serca, nawróceniem myślenia.... Bo przecież możesz pokutować, chodzić smutny, jeść chleb i wodę a jednocześnie bić swoją żonę, okradać swojego szefa, obgadywać sąsiadki itp.
Ktoś kiedyś powiedział: Czasami lepiej jest byś jednak zjadł w piątek tego mielonego, jeżeli Twój post pociągałby za sobą jakieś ciężkie grzechy. I trudno nie zgodzić się z taką myślą... Bo przecież to, co wychodzi z wnętrza człowieka, czyni go nieczystym.
Zatem jaki jest prawdziwy post według Boga: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. To przede wszystkim sprzeciwianie się złu i grzechowi. Wyzwolenie się z nałogów i innego rodzaju niewoli.
A w dalszej kolejności miłość bliźniego. Pomyśl... może zamiast odmawiać sobie czegoś w Wielkim Poście, zrób postanowienie, że będziesz mówić "dzień dobry" swoim sąsiadom? Że będziesz bardziej hojny dla potrzebujących? A może zadzwonisz do osoby, z którą od lat żyjesz w niezgodzie i powiesz "przepraszam" (nawet jeżeli to nie była Twoja wina) Taki post znaczy o wiele więcej, niż odmawianie sobie przysłowiowej "bułeczki z szyneczką".
Dzisiejszy fragment z Księgi Izajasza, mówi o poście. Bóg przez proroka wskazuje nam, jak naprawdę powinien wyglądać nasz post. Każdemu z nas post kojarzy się z powstrzymywaniem się od spożywania pokarmów, (co do ilości i/lub jakości) czy wyrzekania się jakiś przyjemności. Ma to na pewno swoje uzasadnienie i w pewnym sensie dobrze, że podejmujemy się wyrzeczeń, jako formy ćwiczeń duchowych.
Czy jednak w poście chodzi o przyjmowanie postawy cierpiętnika, pokutnika, odmawiania sobie przyjemności, by tylko osiągnąć... no właśnie... co? Spójrzmy do Słowa na dziś: Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał? Lud wyrzuca Bogu: Pościliśmy a Ty nie wejrzałeś... Post podejmowany był w pewnych intencjach... Post podejmowany był, jako forma pokuty.
No właśnie... Wszyscy jesteśmy wezwani do nawrócenia, bo każdy z nas jest grzesznikiem. Wyżej Słowo mówi: Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy! Nikt z nas nie jest bez winy. Wszyscy powinniśmy się nawrócić... piszący te słowa w pierwszej kolejności.
Wrócę jednak do tego wyrzutu: pościliśmy a nie wejrzałeś... Często tak jest, że podejmujemy się różnych wyrzeczeń z nadzieją, że Bóg wejrzy na nas i wysłucha naszej modlitwy. Ale serce jest gdzie indziej a żołądek gdzie indziej... A czasem nawet w naszym poście możemy stać się obłudni. Dam przykład: W czasie postu ktoś podejmuje się, że nie będzie jadł mięsa, ale jednocześnie kombinuje jaką by tu zjeść "dobrą rybkę", albo co piątek kupuje ser, który kosztuje więcej niż kiełbasa. Gdzie tutaj jest post? Gdzie tutaj jest wyrzeczenie? Usłyszałem kiedyś mądrą myśl: post jest skuteczny jedynie wtedy, gdy jest połączony z modlitwą i jałmużną. Jeżeli w czasie postu wydaje się więcej na jedzenie, bo szuka się substytutu potraw, których sobie odmawiamy, to mamy do czynienia z pewnego rodzaju hipokryzją.
Bóg w Słowie Bożym na dziś porusza jednak inny problem. O wiele poważniejszy. Myślę, że właśnie ten problem skutkuje tym, że nasze posty, nasze wyrzeczenia są takie nieskuteczne. Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Post bez uczynków miłosierdzia, staje się zwykłą dietą. Ktoś może być uważany za bardzo pobożnego, bo nie je mięsa w piątek, ale czy czyni go to dobrym chrześcijaninem, jeżeli przy tym postępuje w sposób niegodny? Spory, waśnie, bicie niegodziwą pięścią... Czy nie jest nam to znane? Obgadywanie się, niesprawiedliwość społeczna, konflikty w domu, w pracy... drobne kłamstwa i oszustwa... czy odmówienie sobie alkoholu czy palenia "skasuje" nasze grzechy względem bliźniego? Oczywiście, że nie... Bo prawdziwy post powinien zaczynać się w sercu. Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Odpowiedź wydaje się oczywista. Symboliczne gesty pokuty nic nie znaczą dla Boga, jeżeli nie idą w parze z nawróceniem serca, nawróceniem myślenia.... Bo przecież możesz pokutować, chodzić smutny, jeść chleb i wodę a jednocześnie bić swoją żonę, okradać swojego szefa, obgadywać sąsiadki itp.
Ktoś kiedyś powiedział: Czasami lepiej jest byś jednak zjadł w piątek tego mielonego, jeżeli Twój post pociągałby za sobą jakieś ciężkie grzechy. I trudno nie zgodzić się z taką myślą... Bo przecież to, co wychodzi z wnętrza człowieka, czyni go nieczystym.
Zatem jaki jest prawdziwy post według Boga: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. To przede wszystkim sprzeciwianie się złu i grzechowi. Wyzwolenie się z nałogów i innego rodzaju niewoli.
A w dalszej kolejności miłość bliźniego. Pomyśl... może zamiast odmawiać sobie czegoś w Wielkim Poście, zrób postanowienie, że będziesz mówić "dzień dobry" swoim sąsiadom? Że będziesz bardziej hojny dla potrzebujących? A może zadzwonisz do osoby, z którą od lat żyjesz w niezgodzie i powiesz "przepraszam" (nawet jeżeli to nie była Twoja wina) Taki post znaczy o wiele więcej, niż odmawianie sobie przysłowiowej "bułeczki z szyneczką".
Komentarze
Prześlij komentarz