Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!
Poniedziałek
Dzisiejsze czytania: Kpł 19,1-2.11-18; Ps 19,8-10.15; 2 Kor 6,2b; Mt 25,31-46
(Kpł 19,1-2.11-18)
Pan powiedział do Mojżesza: Mów do całej społeczności Izraela i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego. Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. Byłoby to zbezczeszczenie imienia Boga twego. Ja jestem Pan! Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranka. Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym, ale będziesz się bał Boga twego. Ja jestem Pan! Nie będziecie wydawać niesprawiedliwych wyroków. Nie będziesz stronniczym na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względów dla bogatego. Sprawiedliwie będziesz sądził bliźniego. Nie będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi, nie będziesz czyhał na życie bliźniego. Ja jestem Pan! Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!
Bóg mówi dzisiaj: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty. To wezwanie do świętości jest ponadczasowe. I w takim samym stopniu, w jakim zostało skierowane do Izraela, Bóg kieruje je dzisiaj do nas. Post, który przeżywamy to właśnie czas, w którym mamy się uświęcać... Stawać się świętymi, tak jak On, Pan Bóg nasz. On jest punktem odniesienia. Nie żaden inny człowiek (nawet ten najbardziej pobożny, najbardziej moralny), ale sam Bóg.
Na tej drodze do świętości, którą zmierzamy są konkretne zalecenia. Prześledźmy niektóre z nich.
Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego. Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. Byłoby to zbezczeszczenie imienia Boga twego. Ja jestem Pan!
Jest to powtórzenie i rozwinięcie przykazań Dekalogu. Nie kraść, nie kłamać, nie oszukiwać, traktować z szacunkiem Boże Imię. Proste? Proste... Ale jakie trudne. Spójrzmy dalej.
Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranka. Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym, ale będziesz się bał Boga twego. Ja jestem Pan! Ta część precyzuje konkretnie zalecenia związane ze sprawiedliwością społeczną. Owszem niektóre z nich należy rozpatrywać w kontekście czasów, ale myślę że możemy też dostrzec w nich jakąś ponadczasowość. Bo przecież i dziś ważne jest to, by uczciwie wynagrodzić pracownika. Ważne jest to by ludzi starszych i niepełnosprawnych fizycznie traktować z szacunkiem i nie stawiać przed nimi przeszkód, barier. Szacunek dla osoby ludzkiej to ponadczasowy postulat... I nasze dążenie do świętości powinno się właśnie w tych dziedzinach realizować.
Nie będziecie wydawać niesprawiedliwych wyroków. Nie będziesz stronniczym na korzyść ubogiego, ani nie będziesz miał względów dla bogatego. Sprawiedliwie będziesz sądził bliźniego. Nie będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi, nie będziesz czyhał na życie bliźniego. Ja jestem Pan! Sprawiedliwość społeczna, to także sprawiedliwe wyroki. I nie chodzi tylko o wyroki w sądzie, ale również w takie "codzienne" wyroki. Lubimy przecież faworyzować różnych ludzi ze względu na to, że...
(są bogaci/biedni, zdrowi/chorzy, młodzi/starzy itp...) W psychologii istnieje pojęcie efektu aureoli, czyli przypisywania cech charakteru osobie, na podstawie jej wyglądu. Zauważmy, że Bóg w Księdze Kapłańskiej mówi, że nasza stronniczość nie powinna być nawet na korzyść "tych słabszych". Sprawiedliwość społeczna nie jest zatem dawaniem praw mniejszości, ale traktowanie wszystkich na jednym poziomie. Zupełnie inaczej niż współczesne ideologie, które stawiają "mniejszości" na wyższej pozycji niż resztę społeczeństwa. Bóg mówi: nie będziesz stronniczym dla nikogo... Nawet dla tego słabszego, ubogiego, chorego. Bo sprawiedliwe sądzenie to oddanie każdemu tego, co mu się słusznie należy. Jeżeli zaś się komuś nie należy... to się nie należy. (niby masło maślane, ale dziś zapomina się o rzeczach najbardziej oczywistych)
Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan! Miłość bliźniego, jak siebie samego. W tym jednym zaleceniu streszcza się ta część. Miłość to brak nienawiści w sercu, ale to również troska. Czytam: będziesz upominał bliźniego. (ważny jest dopisek: aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Mowa tutaj jest o grzechach cudzych) W dalszej części czytam o tym, by nie żywić pomsty i urazy... Ale własnie kochać. Każdego bliźniego.
Reasumując. Kiedy czytam ten fragment z Księgi Kapłańskiej, przypomina mi się „złota zasada” mówiąca: „nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe” (por. Mt 7,12). Wymienione nakazy i zakazy są eksplikacją tej zasady. Chodzi o pewną wrażliwość na drugiego, wynikającą ze współodczuwania, solidarności. Można by powiedzieć, że człowiek nie może stawać się podobny do Boga, jeżeli nie jest wrażliwy na potrzeby bliźniego, jeżeli nie ma w sobie właściwej wrażliwości w konkretnych sytuacjach, jeżeli nie otwiera się na głos sumienia, aby pójść za nim. Zatem... Nie bójmy się dążyć do świętości.
Bądźmy świętymi, jak sam Bóg.
Komentarze
Prześlij komentarz