Wyciągnął rękę... i stała się znów zdrowa.

Środa
Dzisiejsze czytania: 1 Sm 17,32-33.37.40-51; Ps 144,1-2.9-10; Mt 4,23; Mk 3,1-6


(Mk 3,1-6)
W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku! A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

W Ewangelii na dziś kontynuujemy rozważania o szabacie. Wczoraj padły słowa: To szabat jest dla człowieka, nie człowiek dla szabatu... Dziś Jezus pyta jeszcze wyraźniej: Co wolno w szabat?
A czego nie wolno....Czy wolno uczynić coś dobrego? Uratować komuś życie?
Legalizm faryzeuszy stał się absurdalny do tego stopnia, że czymś moralnie złym było dla nich uzdrowienie chorego - niepełnosprawnego - człowieka...
Ale spójrzmy na fragment Ewangelii...W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
W synagodze był chory człowiek...miał uschłą rękę. Poważna choroba, być może rodzaj paraliżu...
w każdym razie była to choroba poważnie ograniczająca możliwości...a przede wszystkim obniżająca jakość życia. Do tego dochodził problem, jakim był stosunek ówcześnie żyjących do niepełnosprawnych. Przywódcy religijni tłumaczyli, że choroba jest skutkiem grzechu...
Zatem...niepełnosprawny został ukarany przez Boga za swoje grzechy...albo przez grzechy przodków. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. To zdanie jest chyba najbardziej szokujące w tym fragmencie....
Chcą Go oskarżyć bo uzdrowił człowieka...Poziom nienawiści do Jezusa urasta do takich rozmiarów, że uczeni w Piśmie i faryzeusze nie patrzą na fakt, że On chce uzdrowić chorego, ale że łamie prawo szabatu...Totalne odwrócenie kota ogonem... Nazwanie białego czarnym, czarnego białym...

On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku!
Jezus prosi by chory wyszedł na środek...Coś, co zwykle jest skrywane...choroba, niepełnosprawność, uschła ręka...wszystko to zostaje postawione w centrum...można powiedzieć na widoku publicznym. Oczywiście Jezus mógł uzdrowić go na odległość, ale postawienie chorego na środku ma swoje znaczenie...Bo nic, co czyni Jezus, nie jest bez znaczenia. Każdy Jego gest ma sens...

A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?
Lecz oni milczeli. To pytanie rozbrzmiewa i dziś...Co wolno uczynić w szabat?
Coś dobrego czy złego? Życie ocalić czy zabić? Prawo bywa przewrotne...W majestacie prawa zło można nazwać dobrem...kata ofiarą...W majestacie prawa można zamykać okna życia, bo naruszają prawo dziecka do poznania własnej matki... W majestacie prawa można usunąć krzyż, bo "obraża uczucia religijne" niewierzących.. (zaraz... to niewierzący mają swoje "uczucia religijne"?) Podobna retoryka płynęła z ust uczonych w Piśmie...Szabat jest święty...nie można zatem pracować... A uzdrowienie człowieka to przecież praca... Więc nie jest ważne, że człowiek chory odzyskuje zdrowie...ale że Nauczyciel narusza prawo.
To milczenie jest również wymowne...Czy jest wynikiem lęku? Czy może jest wynikiem cynicznej gry...oczekiwania "co On zrobi." ... "jaki wykona ruch."
Milczenie jest obecne i dzisiaj...czasem takie milczenie jest gorsze niż rzucane publicznie zarzuty.
Totalny brak reakcji...ignorancja...oczekiwanie na ruch...by zaatakować potem...
Cokolwiek nie zrobisz, będzie źle...

Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! W tym zdaniu uderza mnie słowo: spojrzał z gniewem.
Rzadko możemy przeczytać o gniewie Jezusa...to jeden z tych momentów. Taki brak reakcji...
Brak jakiegokolwiek odniesienia się do sytuacji....może wzbudzić gniew...
Gniew połączony z bezsilnością...czytamy tu: spojrzawszy wokoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca...Gniew połączony ze smutkiem.
Poziom zawiści ze strony faryzeuszy musiał być mocno odczuwalny. Próbuję sobie wyobrazić tę sytuację i odtworzyć to uczucie...gniew połączony ze smutkiem...i przyznaję to bardzo nieprzyjemne doznanie. A Jezus był także człowiekiem. Nieobce były Mu ludzkie uczucia...
Zatem łatwo w tej sytuacji zrozumieć Jego postawę...Mimo wszystko mówi do chorego:
Wyciągnij rękę! Pokaż rękę wszystkim ludziom...pokaż chorą rękę, która staje się zdrowa.
Bądź świadectwem zmiany...Ale niech także Twoje życie będzie jak ta ręka.
W naszym życiu jest wiele sfer, które są uschłe. Jezus prosi nas na środek...
Mamy stanąć w centrum...jako świadectwo dla wszystkich o zatwardziałych sercach.
Potem mamy ten problem pokazać...wyciągnąć...Bez wstydu.
Uschła ręka była z pewnością powodem kompleksów...i z pewnością wzbudzała odrazę otoczenia.
Jezus zaś mówi: Wyciągnij rękę...odrzuć kompleksy i przedstaw wszystkim swoją chorobę.
Wtedy nastąpi uzdrowienie...I tak będzie i z nami...Kiedy odrzucimy wstyd...z odwagą przedstawimy Jezusowi nasz problem...wyciągniemy wysoko to, co uschłe....wtedy przyjdzie uzdrowienie.

Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. Jezus uzdrowił...

Ale faryzeusze zaraz odbyli naradę przeciw Niemu...Ten cud stał się kolejnym pretekstem do pozbycia się Jezusa...wiedzmy, że i nasze świadectwo...Odważne przeciwstawienie się legalizmowi, który nie ma wiele wspólnego z prawdziwą wiarą...może spowodować takie reakcje, jak ta z Ewangelii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.