Widzisz drzazgę w oku brata a belki we własnym nie dostrzegasz...

Piątek

Wspomnienie św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła

 Dzisiejsze czytania: 1Tm 1,1-2.12-14; Ps 16,1-2a.5.7-8.11; J 17,17ba; Łk 6,39-42

(Łk 6,39-42)
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

Dzisiejszy fragment z Ewangelii można sprowadzić do prostej zasady: nawrócenie zawsze zaczynaj od siebie. Tymczasem łatwo jest pouczać innych...wskazywać im drogę, ale jednocześnie samemu nie świecić przykładem życia wzorcowego chrześcijanina. Jezus w przypowieści wskazuje kilka przypadków:
Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Oczywiste jest, że niewidomy nie może być przewodnikiem dla niewidomego...niewidomego musi prowadzić ktoś, kto widzi.
Tak samo na drodze wiary...prowadzić muszą ludzie, którzy sami doświadczyli Bożej Miłości, którzy doświadczyli zbawienia w Jezusie...oczywiście mają świadomość, że są grzesznikami i potrzebują zbawienia, ale wyznając, że Jezus jest ich Zbawicielem i Panem...wiedzą do kogo się udać...

Druga sprawa: Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. W życiu są priorytety...jest hierarchia...Jest uczeń i nauczyciel...Oczywiście jest Jezus - Nauczyciel nauczycieli...ale dalej są przełożeni wspólnot, duchowi przewodnicy, moderatorzy, animatorzy, rodzice...także w życiu duchowym mamy swoich przewodników...Więc nie można będąc uczniem stawiać się ponad nauczycielem. OK czasem jesteś bardziej wykształcony niż Twój przełożony, masz większe doświadczenie, może nawet jesteś bardziej utalentowany...ale w formacji duchowej trzeba przejść pewną drogę...najpierw jesteś uczniem...potem - pewnego dnia - staniesz się nauczycielem.

I trzecia sprawa:  Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. Nawrócenie...Kwestia grzeszności jest znana dobrze każdemu z nas...Kiedy głosi się ludziom prawdy zawarte w kerygmacie, prędzej czy później trzeba poruszyć kwestię grzechu...Ale jak to zrobić, by nikogo nie urazić...bo przecież w pierwszej kolejności to JA jestem grzesznikiem i potrzebuję zbawienia...TY też jesteś grzesznikiem i potrzebujesz zbawienia, ale najpierw jestem JA...Matka Teresa powiedziała kiedyś coś takiego...(w odpowiedzi na pytanie dziennikarza: co zrobić by na świecie zapanował pokój) najpierw ja się muszę nawrócić, potem pan. I o to tutaj chodzi...nie możesz mówić innym o grzechu, o ich problemach...nie możesz nawet oferować im pomocy w pozbieraniu się...dopóki sam nie wejdziesz na drogę nawrócenia...
W pierwszej kolejności to ja muszę usunąć z siebie grzech...oczywiście nie sam...bo sam się nigdy nie zbawię...Ale nie mogę mówić innym: nawróćcie się, dopóty, dopóki sam żyję w grzechu.
Bo to jest właśnie istota obłudy...mówić innym jak mają żyć, ale samemu nie trzymać standardów...

i nad tymi kwestiami mamy wszyscy pracować...

Komentarze

fiołkowa.. pisze…
Powiem Wam wszystkim niezbyt miłą ale prawdziwą informację- nie da się tego problemu pozbyć, ponieważ przekracza on nasze możliwości i naszą percepcję. My po prostu tego NIE WIDZIMY. :-(
Zresztą nie o tym mowa w tej Ewangelii. Najważniejsze jest zdanie końcowe: " Z obfitości serca mówią usta"- Tutaj należy szukać problemu... jeśli w naszym sercu jest pustka lub zadra powinniśmy nie otwierać ust, bo to właśnie wtedy osądzamy innych
Unknown pisze…
No właśnie My Sami Nie jesteśmy zdolni by widzieć,ale kto idzie za Jezusem widzi,bo Pan Jezus jest Ta światłością !jest to łaska
Norbert pisze…
Jezus mówi „a wtedy przejrzysz”. Czy nie jest to zastanawiające? Przecież wcześniej też, jako obłudnicy, widzieliśmy drzazgę w oku brata. A Jezus mówi „a wtedy przejrzysz”. Aby? Aby usunąć drzazgę z oka brata. Czy nie jest więc tak, że zło, chociaż ontologicznie jest brakiem dobra, w praktyce jest jednak „czymś”? Czymś, co jak ta belka w oku zasłania nam pełen obraz? Bo co widzimy, gdy sami mamy w oku belkę? Widzimy tylko cudze zło, dostrzegamy właśnie drzazgę. Nie zwracamy uwagę na swoją drzazgę, która z naszej perspektywy wygląda jak belka. Przyzwyczailiśmy się do jej widoku i do tego, że zawęża nam ona obraz. I wydaje się nam, że ten zawężony, wyrywkowy obraz to obraz „dokładny”. Trafny. Nie, to obraz niepełny. Widzimy w drugim tylko zło, bo w sobie mamy zło. No to piętnujemy, wytykamy, mamy z tego chorą frajdę. Osądzamy. Czy w ten sposób sprawiamy, że nasz brat staje się lepszy? Pozbywa się tego, co złe? Nie. Gdy mamy belkę w oku, nasze ruchy są niezręczne i barbarzyńskie, grzebiemy bratu w oku, jeszcze bardziej go uszkadzamy. Ale gdy z pomocą Bożej miłości usuwamy belkę, patrzymy z miłością, a wtedy widzimy prawdziwie. To moment przejrzenia. Widzimy pełen obraz. Widzimy także piękno. Zyskujemy łagodność i możemy dzięki temu wyjąć drzazgę brata umiejętnie, niemal bezboleśnie. Myślę, że Jezus nie bez powodu użył właśnie takiej, a nie innej metafory. Taka lakoniczna, a tak wiele ma sensu. A co do nauczycielstwa, to jest jeden nauczyciel, a my wszyscy braćmi jesteśmy. Każdy w każdym bliźnim powinien uznawać władzę, czyli wyższość, z której może się czegoś nauczyć, a sam swoje atuty też tak traktować, by nimi innym służyć. Gdy jest to obustronne, to znaczy, że uczymy się wszyscy od Chrystusa.

Popularne posty z tego bloga

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.