Objawiłeś je prostaczkom...
Środa
Dzisiejsze czytania: Wj 3,1-6.9-12; Ps 103,1-4.6-7; Mt 11,25; Mt 11,25-27
(Mt 11,25-27)
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.
Jezus w modlitwie wysławia Ojca. W tym fragmencie z Ewangelii czytamy: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. To zaskakujące słowa...Bóg zakrył prawdy naszej wiary, prawdy życia...zakrył prawdy o zbawieniu i o Królestwie Bożym...zakrył to wszystko przed mądrymi i roztropnymi...a objawił je prostaczkom.
Warto wyróżnić tutaj parę spraw...
Prostaczek to nie jest prostak...
owszem przyjęło się mówić, że prostaczkowie, to ludzie niewykształceni, prości, ubodzy...
Ludzie, którzy myślą w prosty sposób...Dlatego też przeciwstawia się ich ludziom mądrym i roztropnym.
A więc...wykształconym, inteligentnym...mającym spore doświadczenie teoretyczne...
Dlaczego Jezus przeciwstawia te dwie grupy?
Do mądrych i roztropnych należeli arcykapłani, faryzeusze...elita religijna Izraela.
Ludzie prości - prostaczkowie, to ci, którzy poszli za Jezusem...którzy słuchają Jego słów.
To także Jego najbliżsi uczniowie...
Warto też podkreślić fakt, że pierwsi w betlejemskiej grocie byli pasterze...zatem również ludzie prości.
Ludzie niewykształceni...
Czym zatem charakteryzuje się druga grupa? Faryzeusze nieustannie wystawiają Jezusa na próbę, próbują złapać Go na jakieś "herezji"... Nieustannie kwestionują Jego nauczanie...A nawet jeżeli się z tym nauczaniem zgadzają, to trudno im się do tego przyznać na głos.
Jezus w swojej mowie uwypukla konflikt między prostą, wręcz dziecinną wiarą...a rozumem...przesadnym intelektualizmem. OK...nie ma nic złego w przeżywaniu wiary intelektualnie...sam papież Jan Paweł II pisał o dwóch skrzydłach, którymi są wiara i rozum. Ale trzeba pamiętać o tym, że "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". A tacy właśnie są prostaczkowie...
Im nie potrzeba dowodów...im nie potrzeba rozpraw teologicznych...
Dla nich wystarczy sama obecność Żywego Boga...im wystarczą Jego słowa....
Człowiek zbyt mocno polegający na rozumie, może się pogubić...
ponieważ ciągle szuka znaków...potrzebuje dowodów...
Nieustannie krzyczy "sprawdzam"...a przecież nie o to chodzi w wierze...
Jasne potrzebujemy również "mądrych i roztropnych"...bez nich świat byłby uboższy.
Ale to na prostaczkach Chrystus zbudował Kościół...i choć traktaty teologiczne będą wciąż powstawać,
to wiara prostaczków...i ich modlitwa...będzie działać cuda...
I na koniec jeszcze jedna myśl...i pytanie zarazem...
Czy można być "mądrym i roztropnym" a jednocześnie "prostaczkiem"?
Bez wątpienia tak...bo prostota prostaczka nie leży w jego wykształceniu czy statusie majątkowym.
Ale jest to postawa serca...
Starajmy się zatem stawać się "prostaczkami" nawet jeżeli mamy tytuły profesorskie :)
Warto wyróżnić tutaj parę spraw...
Prostaczek to nie jest prostak...
owszem przyjęło się mówić, że prostaczkowie, to ludzie niewykształceni, prości, ubodzy...
Ludzie, którzy myślą w prosty sposób...Dlatego też przeciwstawia się ich ludziom mądrym i roztropnym.
A więc...wykształconym, inteligentnym...mającym spore doświadczenie teoretyczne...
Dlaczego Jezus przeciwstawia te dwie grupy?
Do mądrych i roztropnych należeli arcykapłani, faryzeusze...elita religijna Izraela.
Ludzie prości - prostaczkowie, to ci, którzy poszli za Jezusem...którzy słuchają Jego słów.
To także Jego najbliżsi uczniowie...
Warto też podkreślić fakt, że pierwsi w betlejemskiej grocie byli pasterze...zatem również ludzie prości.
Ludzie niewykształceni...
Czym zatem charakteryzuje się druga grupa? Faryzeusze nieustannie wystawiają Jezusa na próbę, próbują złapać Go na jakieś "herezji"... Nieustannie kwestionują Jego nauczanie...A nawet jeżeli się z tym nauczaniem zgadzają, to trudno im się do tego przyznać na głos.
Jezus w swojej mowie uwypukla konflikt między prostą, wręcz dziecinną wiarą...a rozumem...przesadnym intelektualizmem. OK...nie ma nic złego w przeżywaniu wiary intelektualnie...sam papież Jan Paweł II pisał o dwóch skrzydłach, którymi są wiara i rozum. Ale trzeba pamiętać o tym, że "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". A tacy właśnie są prostaczkowie...
Im nie potrzeba dowodów...im nie potrzeba rozpraw teologicznych...
Dla nich wystarczy sama obecność Żywego Boga...im wystarczą Jego słowa....
Człowiek zbyt mocno polegający na rozumie, może się pogubić...
ponieważ ciągle szuka znaków...potrzebuje dowodów...
Nieustannie krzyczy "sprawdzam"...a przecież nie o to chodzi w wierze...
Jasne potrzebujemy również "mądrych i roztropnych"...bez nich świat byłby uboższy.
Ale to na prostaczkach Chrystus zbudował Kościół...i choć traktaty teologiczne będą wciąż powstawać,
to wiara prostaczków...i ich modlitwa...będzie działać cuda...
I na koniec jeszcze jedna myśl...i pytanie zarazem...
Czy można być "mądrym i roztropnym" a jednocześnie "prostaczkiem"?
Bez wątpienia tak...bo prostota prostaczka nie leży w jego wykształceniu czy statusie majątkowym.
Ale jest to postawa serca...
Starajmy się zatem stawać się "prostaczkami" nawet jeżeli mamy tytuły profesorskie :)
Komentarze
jedni mają wprawdzie wykształcenie wyższe, ale nie mają podstawowego
ilustracją ostatnie wybory prezydenckie
To za daleko idące wnioski. Jezus nie wychwala ślepej wiary, tylko cieszy się z tego, że Bóg odkrywa wszystko przed ludźmi, którzy nie spekulują, nie naginają tego co im objawia. Nie rzuca pereł przed wieprze. Jeśli w sposób prosty przyjmiemy, to co nam objawia, nasza wiara nie jest już ślepa, jest rozumna, mądra i taka musi docelowo być, żeby nie była wypaczona (np, żeby nie była magią).
Prześlij komentarz