Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara

Wtorek

Dzisiejsze czytania: Tb (Wlg) 2,10-23; Ps 112 (111),1-2.7-8.9; Ef 1,17-18; Mk 12, 13-17

(Mk 12, 13-17)
Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?”. Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara; chcę zobaczyć”. Przynieśli, a On ich zapytał: „Czyj jest ten obraz i napis?”. Odpowiedzieli Mu: „Cezara”. Wówczas Jezus rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. I byli pełni podziwu dla Niego.

Jezus w tym dzisiejszym fragmencie pokazuje jak powinna przebiegać granica między polityką a religią.
Oczywiście uczeni w Piśmie zastawiają na Niego pułapkę...pytają o kwestię podatków...
Każda odpowiedź na to pytanie byłaby zła...Jasne opowiedzenie się za płaceniem podatków Cezarowi, sprowadziłoby na Jezusa oburzenie ludu, który przecież uważał Rzymian za okupantów (którymi oczywiście byli). A zachęcanie do płacenia podatków okupantowi jest równoznaczne z byciem zwolennikiem Rzymu (a więc zdrajcą narodu). Z kolei odpowiedź negatywna...publiczna zachęta do niepłacenia podatków...stawiałaby Jezusa w negatywnym świetle wobec Rzymu...Byłby wichrzycielem, wzywającym do powstania. Myślę, że wszyscy to wiemy, ale mała powtórka nikomu nie zaszkodzi :)

Znamy też odpowiedź Jezusa:  „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Co znaczyły te słowa? Trzeba być posłusznym prawu ludzkiemu...ale ono ma swoje granice.
Granice prawa ludzkiego, prawa państwowego kończą się tam, gdzie zaczynają się granice Prawa Bożego.
Nie należy zatem mieszać religii do polityki...ale jednocześnie należy być uczciwym w tej i w tamtej sferze.
Nie można być dobrym politykiem będąc złym chrześcijaninem...inaczej popada się w duchową schizofrenię. W drugą stronę też to działa...

Można udawać dobrego chrześcijanina tylko po to by rosły słupki poparcia...
Siadać w pierwszym rzędzie w czasie ważnych uroczystości itp.
A potem swoim ustawodawstwem zaprzeczać wierze w Chrystusa...

Kolejny współczesny problem, jaki nasuwa się w związku z dzisiejszą Ewangelią to zarzuty wobec Kościoła o "mieszanie się do polityki". Tu też trzeba postawić wyraźną granicę...
Czym innym jest nauczanie zawarte w Katolickiej Nauce Społecznej...czym innym otwarte zaangażowanie w politykę. Kościół nie może milczeć wobec antykościelnej polityki...pół biedy antykościelnej...
Kościół nie może milczeć wobec antybożej polityki...doskonale ujął to prymas Wyszyński:

"Kiedy cesarz siada na ołtarzu, musimy powiedzieć non possumus"
i o to właśnie chodzi...rozgraniczenie państwa i Kościoła to jedno...
poszanowanie prawa naturalnego, z którego wynika Dekalog to zupełnie inna sprawa.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.