Chcę, bądź oczyszczony...

Piątek 

Dzisiejsze czytania: 1 J 5,5-13; Ps 147,12-15,19-20; Mt 4,23; Łk 5,12-16

(Łk 5,12-16)
Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast trąd z niego ustąpił. A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań. On jednak usuwał się na miejsca pustynne i modlił się.

Chcę...Bądź oczyszczony. To słowo-klucz dzisiejszej Ewangelii.  Jezus tego właśnie pragnie dla każdego z nas...Pragnie naszego oczyszczenia. Dlatego uzdrawia trędowatego z dzisiejszego czytania...
i dlatego uzdrawia nas...Bo nie ukrywajmy tego...również jesteśmy trędowaci. Wszyscy jesteśmy grzesznikami...a grzech jest trądem dla duszy...Czy zdajemy sobie z tego sprawę? I czy pragniemy uzdrowienia...uwolnienia...oczyszczenia...???
Czy wiemy, że sami nie możemy sobie poradzić z naszymi słabościami, z naszymi nałogami....
z tym, że każdego dnia upadamy? Tylko z Jego pomocą możliwe jest wyzwolenie z duchowego trądu.
Spójrzmy na tekst: Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. 
Człowiek cały pokryty trądem...niektórzy są pokryci trądem częściowo...niektórzy mają na sobie kilka plamek trądu...Ten pokryty był trądem całkowicie....Podobnie jest z nami...i z naszym duchowym trądem.
Jedni nie mają na swoim koncie strasznych przewinień...Inni są wielkimi grzesznikami...
Miłosierdzie Boga nie robi między nimi żadnych różnic...ani wyjątków...
Bóg kocha każdego z nas...A Jezus przychodzi z uzdrowieniem do każdego tak samo...
Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. 
Jeśli chcesz...ten człowiek prosi o uzdrowienie w bardzo szczególny sposób...
Nie stawia żądań...nie mówi: uzdrów mnie...
Chcę tego...a Ty masz to dla mnie zrobić...
Jest pokorny...wie, że Jezus może tego dokonać...ale wie też, że Wola Boża jest inna niż wola ludzka.
On może pragnąć z całego serca uzdrowienia, ale Bóg może chcieć przez jego chorobę coś pokazać...
Podobnie z naszą grzesznością...możemy się z nią zmagać...możemy nawet  modlić się o pomoc, ale jednocześnie nie zauważać żadnych rezultatów...Może z naszą modlitwą jest coś nie do końca ok?
Może nie stajemy w pokorze, ale żądamy od Boga cudów? Może oczekujemy natychmiastowego, spektakularnego uzdrowienia czy uwolnienia...A to tak nie działa...przynajmniej nie w każdym przypadku.
Może właśnie ja jestem tym konkretnym przypadkiem, w którym Jezus czeka na taką modlitwę: Jeśli chcesz...jeśli taka Twoja wola...przyjdź do mnie ze swoim uzdrowieniem...Jeśli chcesz...oczyść mnie...
uwolnij mnie...wiesz, że ja tego gorąco pragnę, ale....nie moja wola...ale Twoja Wola niech się stanie.
 Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast trąd z niego ustąpił. I wtedy stanie się cud...wtedy Jezus przyjdzie do nas ze swoją uzdrawiającą mocą...
przyjdzie i uwolni nas...oczyści...Bo On chce do nas przyjść z uzdrowieniem...
Tylko musimy stanąć przed Nim z pokorą...i wyznać, że chcemy by to Jego Wola spełniła się w naszym życiu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.