Sobota.Ef 1,15-23; Ps 8,2-7; J 15,26b.27a; Łk 12,8-12


(Łk 12,8-12)
Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć.

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii, Jezus mówi: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Przyznanie się do Jezusa, to nic innego jak danie świadectwa, że jesteśmy Jego uczniami. Danie świadectwa słowem, ale i życiem...Zaparcie się Jezusa, to odrzucenie Jego drogi, ale i obietnicy Nowego Życia...a pójście za ułudami "tego świata".
Świadectwo jest potrzebne w każdej sytuacji...Wiemy o tym dobrze, bo codziennie stajemy przed dylematem: Jak wierzyć w świecie zalanym falą niewiary...w świecie agresywnie nastawionym do wiary.
Naszym świadectwem może być przeżegnanie się w autobusie czy w restauracji....Naszym świadectwem może być zrezygnowanie z imprez integracyjnych organizowanych w piątek. W końcu naszym świadectwem może być stawanie w obronie wiary w dyskusjach ze znajomymi....Te oraz wiele innych przykładów, które każdy może już sobie sam dopowiedzieć są wyrazem przyznania się do Chrystusa...
Milczenie ze strachu przed wyśmianiem czy uległość wobec zła...przyzwalanie na to by działo się zło....
To wszystko może być przejawem naszego zaparcia się Jezusa. (może, ale nie musi...każdy przypadek przecież jest inny) Zatem pora skończyć z konformizmem na rzecz autentycznego świadectwa....

Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu nigdy nie będzie wybaczone...Cóż to takiego: bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu.
Na katechezie uczyliśmy się o grzechach przeciw Duchowi Świętemu. Są one następujące:


1. Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego.
2. Rozpaczać albo wątpić o łasce Bożej.
3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.
4. Bliźniemu Łaski Bożej nie życzyć lub zazdrościć.
5. Przeciwko zbawiennym natchnieniom mieć zatwardziale serce.
6. Odkładać pokutę aż do śmierci.

Czy to właśnie Jezus miał na myśli? Możliwe, choć nie do końca...Gdyby skupić się wyłącznie na prawdach zawartych w Biblii, grzech przeciw Duchowi Świętemu należy rozumieć, jako zamknięcie się na Jego działanie. Święty Paweł przecież pisze: nikt bez pomocy Ducha Świętego nie może powiedzieć, że Panem jest Jezus...Zatem kiedy zamykamy się na działanie Ducha Świętego, tym samym nie możemy dać autentycznego świadectwa o naszej wierze w Jezusa...nie możemy wyznać wobec innych, że jest On naszym Panem i Zbawicielem...Kiedy to się dzieje? W jakich sytuacjach?
Kiedy sprawy tego świata, tak bardzo nas angażują, że zapominamy o naszej prawdziwej misji...
Kiedy tak bardzo przywiązujemy się do tego świata, że bagatelizujemy obietnicę Nowego Życia w Duchu.
Kiedy poprzez nasze różne "ziemskie układy" sami zamykamy się na Prawdę...którą może objawić nam jedynie Duch Święty - Duch Prawdy...ten, który nas doprowadzi do całej prawdy...

Ale Pan Jezus daje też obietnice związane z pełnym otwarciem się na działanie Ducha Świętego...
Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć. 
Jeżeli w pełni otworzymy się na działanie Ducha Świętego, nic nie będzie nas niepokoić...
On o wszystko zadba...Nawet o to, co powiedzieć...My często mamy problem z wyrażeniem swojego zdania. Zwłaszcza w tak zwanych kryzysowych sytuacjach...Może nam się wydawać, że nie umiemy obronić swojej wiary, bo jesteśmy ludźmi nieśmiałymi, wycofanymi...może niezbyt oczytanymi itp...
To wszystko może nas blokować....Ale wtedy tym mocniej trzeba powierzać się opiece Ducha Świętego.
Wtedy obietnice Jezusa będą się wypełniać...Duch Święty naprawdę wskaże nam odpowiednie słowa...
podsunie nam myśli, które będziemy mogli przelać na papier...On naprawdę będzie działał w naszym życiu.

My jednak nauczeni jesteśmy planować, zabezpieczać się, mieć wszystko pod kontrolą...Brać sprawy w swoje ręce...Ja tak na przykład mam...Często mówię sobie: Jeżeli ja tego nie zrobię, to nikt tego nie zrobi...
Wiele razy z tego powodu popadałem we frustracje, że wziąłem na siebie zbyt dużą odpowiedzialność za pewne sprawy...Ale wystarczyło wezwać na pomoc Ducha Świętego i wszystko rozwiązywało się w zaskakujący sposób...Sam byłem zaskoczony efektami.

Zatem...Uwierzmy Słowu...i nie martwmy się o to co mówić, jak się zachować, jak rozwiązać przygniatające nas problemy .Bo: Duch Święty nauczy was( nauczy nas) w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.