XXVI niedziela zwykła. Lb 11,25-29; Ps 19,8.10.12-14; Jk 5,1-6; J 17,17ba; Mk 9,38-43.45.47-48


(Mk 9,38-43.45.47-48)
Wtedy Jan powiedział do Jezusa: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie.

Dzisiejszy fragment dzieli się na dwie części. W pierwszej z nich słyszymy jak Jezus mówi: kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Powiedział to w sytuacji, kiedy uczniowie chcieli zabronić nauczania w Jego imię osobie spoza grona uczniów. widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Ten fragment doskonale koresponduje z dzisiejszym czytaniem z Księgi Liczb:

(Lb 11,25-29)
Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie. Przybiegł młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie. Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: Mojżeszu, panie mój, zabroń im! Ale Mojżesz odparł: Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!


Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Te słowa Jezus wypowiada i do nas - współczesnych.
Bo może nam się wydawać w Kościele, we wspólnotach, w innych środowiskach, w których wzrastamy, że mamy monopol na zbawienie. Że inni nie mają zupełnie racji...Bo my najlepiej uwielbiamy, najlepiej głosimy Chrystusa, u nas najmocniej Bóg działa...I potem powstają różne spięcia między wspólnotami...
Dochodzi do jakichś rywalizacji...pokazywania sobie wzajemnie kto jest lepszy...A to prowadzi do podziałów. Takie błędne spojrzenie na siebie, na wspólnotę, na Kościół doprowadziło do rozłamów...
A rozłamy spowodowały, że to, co powiedział Jezus zostało odwrócone: Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. I okopał się każdy w swoich strukturach...w swoich środowiskach...Gotów zaatakować każdego innego kto myśli troszkę inaczej. Tymczasem Kościół jest jeden...wiara jest jedna...Chrystus jest jeden...i pomimo tego, że często charyzmaty wspólnot się różnią, to jednak cel jest jeden: prowadzić do Jezusa...Jeżeli On nie będzie zajmował pierwszego miejsca w życiu wspólnoty, ta zmieni się w stronnictwo...
A ewangelizacja to nie jest polityka...tu nie ma miejsca na walkę o to, kto lepiej, ładniej, bardziej kolorowo chwali Pana...chodzi o to, by wcielać w życie zasadę: e pluribus unum...by być jednym uczynionym z wielu.
To również jest istota ekumenizmu, do którego powinniśmy zmierzać, jako chrześcijanie...
Patrzeć na to, co nas łączy...a nie na to, co nas dzieli...A łączy nas osoba Jedynego Zbawiciela Świata - Jezusa Chrystusa.

Druga część tej dzisiejszej Ewangelii mówi nam o antyświadectwie....
Jezus stosuje tutaj hiperbolę. Dość wstrząsającą.  Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie.
Bycie powodem do grzechu jest w oczach Jezusa bardzo naganne...Nasz przykład jest, więc bardzo ważny.
Ma istotne znaczenie...Młode pokolenie chłonie wszystkie lansowane postawy...Jest jak gąbka...
Kiedy jesteśmy dla nich dobrym przykładem chwała nam za to...ale kiedy nie jesteśmy przykładem?
Wtedy zaczyna się poszukiwanie wzorców...a te nie zawsze są pozytywne...

Tak wiele osób poszukuje autorytetów...ludzie - zwłaszcza młodzi - są zagubieni...
Bo przecież świat śle pewien przekaz...z którego płynie motto: "róbta co chceta".
Ale potem...okazuje się, że ta nieokiełznana wolność...ogólny luz...antykultura...
To wszystko, co jest owocem licznych rewolucji społecznych, obyczajowych...że to wszystko zostawia po sobie pustkę...to prowadzi do kryzysu tożsamości...pytań o sens...a często nałogów...samobójstw...itp
Tym mocniej rozbrzmiewają dziś słowa Jezusa: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.

Każda ideologia, która prowadzi do zgorszenia...która prowadzi do wykolejenia się....
która prowadzi do destrukcji najmniejszych, najsłabszych, wykluczonych społecznie...
zasługuje na to, by pochłonęło ją morze...by nikt o niej nigdy nie wspomniał...
I nie ma znaczenia czy hasła są wzniosłe...jeżeli prowadzą do destrukcji, powinno się uciąć je raz na zawsze.
Wyrwać z korzeniami....Radykalnie...Mowa nasza ma być: Tak, tak. Nie, nie...

Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie. Tu znów Jezus stosuje hiperbolę. Przecież oczywistą rzeczą jest, że nie będzie On namawiał do aktów masochizmu. Nasze ciało jest Świątynią Ducha Świętego i przenigdy nie możemy pozwalać sobie na jakieś: samookaleczenia. Tu chodzi o radykalną...natychmiastową postawę opowiedzenia się po stronie dobra....Zatem chodzi o odrzucenie tych sfer życia, w których może pojawiać się grzech. Nie chodzić w miejsca, gdzie łatwo o uleganie pokusie...
Nie patrzeć z pożądliwością....nie grzeszyć w codziennych czynnościach.
Nasze oczy służą do patrzenia...ale jeżeli wiemy, że najczęściej grzeszymy spojrzeniem - wiemy gdzie musimy wykonywać pracę nad sobą...odrzucenie ręki, nogi czy oka...to odrzucenie konkretnego grzechu.

Jezus chce byśmy radykalnie opowiedzieli się po stronie dobra...do tego stopnia, że bylibyśmy gotowi w imię walki z grzechem zrezygnować z ważnej części samego siebie...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.