Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?

05 MAJA 2019
Niedziela
Trzecia Niedziela wielkanocna
Czytania: (Dz 5,27b-32.40b-41); (Ps 30,2 i 4.5-6ab.11 i 12a i 13b); (Ap 5,11-14); Aklamacja; (J 21,1-19);

(J 21,1-19) - Kliknij, aby przeczytać.

W trzecią niedzielę wielkanocną słuchamy fragmentu z 21 rozdziału Ewangelii wg. św. Jana.
Mamy tutaj dwa wydarzenia. Pierwsze to spotkanie Jezusa z uczniami nad jeziorem.
Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. To ciekawe zdarzenie...

Widzimy dokładną powtórkę wydarzeń z początków Ewangelii. Uczniowie wypływają, ale nic nie udaje się złowić...Wtedy zjawia się Jezus. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Jezus staje na brzegu (dokładnie tak samo jak wtedy) i prosi by zarzucili sieci po prawej stronie....Pomimo tego, że całą noc nic nie złowili, wypływają ponownie.

Zaskakujące jest to, że uczniowie wypływają ponownie bez chwili zastanowienia. Pamiętamy pierwsze spotkanie, kiedy widać było w nich pewne opory...niezbyt chętnie wypływali...Tym razem mamy natychmiastową reakcję. Było to postawienie wszystkiego na jedną kartę. Całej swojej reputacji. Przecież ten Nieznajomy mówił im - rybakom - jak mają łowić...Mało tego On kompletnie nie ma pojęcia o łowieniu ryb, bo przecież sieci zarzuca się nocą...a nie nad ranem...A jeśli i teraz nic nie złowią? A jeśli zobaczą ich inni rybacy i będą się stukać w głowy? Z pewnością takie myśli im towarzyszyły, jednak zaryzykowali...i opłaciło się.... Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.

Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Jezus zostaje rozpoznany....Piotr rzuca się w morze, by jak najszybciej być na brzegu....
A potem...Jezus zjada posiłek z uczniami...dowodząc im, że naprawdę zmartwychwstał...
W końcu duch nie musiałby jeść...

A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Słynne pytanie o miłość...Myślę, że nawet osoby, które słabo znają Pismo Święte, kojarzą tę scenę. To druga część dzisiejszej Ewangelii...Pytanie pada trzy razy.
Piotr za każdym razem odpowiada...Tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Warto zauważyć tu kilka spraw. Jezus wraca do starego imienia...pyta: Szymonie (...) czy miłujesz mnie....

To tak jakby Jezus chciał wrócić do początku. (tak samo było z cudownym połowem) Zaskakujące jest też to sformułowanie:  "więcej aniżeli ci". Jezus pyta w obecności pozostałych uczniów....Co może zaskakiwać... Bo kto jak kto...ale Szymon Piotr...miał na sumieniu zaparcie się...I teraz ma zadeklarować: Tak Panie, miłuję Cię bardziej niż oni....Piotr odpowiada, wiec Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Być może język polski nie oddaje tego jak należy, ale słowo "kocham" ma mniejszą moc niż "miłuję". Zwłaszcza gdy dodamy "więcej aniżeli ci"... Za drugim razem Jezus pyta po prostu "Czy miłujesz Mnie?" Za trzecim "czy kochasz Mnie?" Piotr za każdym razem odpowiada...
Panie Ty wiesz, że Cię kocham...

Ale...Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie?
Czemu się zasmucił? Czy przypomniał sobie o trzykrotnym zaparciu? Czy to trzykrotne pytanie o miłość miało być symbolicznym wybaczeniem tamtego grzechu...a zdanie:  Paś owce moje ponownym powołaniem? Być może...Ja tak to odczytuję....czego potwierdzeniem może być Pójdź za Mną! na końcu dzisiejszej perykopy.

Widzimy zatem, że wydarzenia z Ewangelii zataczają krąg....Mamy nieudany połów...
Potem cud za sprawą Jezusa i rwące się sieci....
A potem...powołanie Piotra...Co to dla nas znaczy?

W naszym życiu również następują punkty zwrotne...
Momenty, w których wydaje nam się, że odchodzimy od wiary, zapieramy się Jezusa.
Ale On kolejny raz wyciąga do nas ręce...i wciąż na nowo pyta: Czy kochasz Mnie?
A potem...powołuje na nowo....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.