Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami.

Środa

Wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy

Dzisiejsze czytania: 2 Mch 7,1.20-31; Ps 17,1.5-6.8.15; J 15,16; Łk 19,11-28

(Łk 19,11-28)
Jezus opowiedział przypowieść, dlatego że byli blisko Jerozolimy, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi. Mówił więc: Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: Zarabiajcie nimi, aż wrócę. Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: Nie chcemy, żeby ten królował nad nami. Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał. Stawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min. Odpowiedział mu: Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami. Także drugi przyszedł i rzekł: Panie, twoja mina przyniosła pięć min. Temu też powiedział: I ty miej władzę nad pięciu miastami. Następny przyszedł i rzekł: Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał. Odpowiedział mu: Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał. Do obecnych zaś rzekł: Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min. Odpowiedzieli mu: Panie, ma już dziesięć min. Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach. Po tych słowach ruszył na przedzie, zdążając do Jerozolimy.

Dziś w Ewangelii wsłuchujemy się w przypowieść o minach...w Ewangelii spotykamy się z podobną przypowieścią - o talentach, której sens jest podobny...ale pora wyjaśnić o co konkretnie chodzi:
Pewien człowiek szlachetnego rodu - a więc arystokrata, szlachcic...wybiera się w podróż, aby uzyskać godność królewską...czyli mówiąc kolokwialnie "jedzie po koronę". Znamy takie obrazki także z historii Polski. Kiedy jakaś dynastia wygasała, potrzebny był król z innej dynastii, który zasiadłby na tronie, by zachować ciągłość władzy...I pamiętamy, że Piastów zastąpiła dynastia Andegaweńska (z której pochodził Ludwik Węgierski i jego córka Jadwiga) a potem w Polsce rządzili Jagiellonowie...potem były wolne elekcje, ale wtedy w naszym kraju panowały dynastie - np. Sasów. Tyle lekcji historii...
Myślę, że zrozumiały wydaje się cel Pana z przypowieści, jakim jest chęć uzyskania korony.

Pan przywołuje swoje sługi...Przywołał dziesięć sług...
Każdemu dał po jednej minie.
Mina to jest 505 g srebra = 60 szeklom = 100 drachm
1 szekel to jednostka masy równa mniej więcej 12 dag.

I jeszcze jedna ciekawostka:
Niewolnik kosztował 15 szekli
Wół 30 szekli
Dzban wina 1 szekel.
zatem 1 mina, którą każdy dostał (czyli 60 szekli) to było całkiem sporo...Biorąc pod uwagę, że...
Roczna pensja dowódcy wojsk wynosiła 10 min srebra.
a roczna pensja najwyższego sędziego 3 miny srebra.
ok...wystarczy tej matematyki...
Każdy sługa otrzymał 1 minę i polecenie:  Zarabiajcie nimi, aż wrócę.
I odjechał...

W tej historii (w przeciwieństwie do historii o talentach) pojawia się jeszcze grupa przeciwników politycznych, którzy nie chcą aby ten królował nad nimi...Tacy przeciwnicy zawsze się pojawiają,
buntują się przeciw prawowitemu władcy...i sami pewnie chcieliby obwołać się królami...
Do nich jeszcze wrócę...Spójrzmy na sługi...

Kiedy pan wraca...przywołuje sługi...ale Jezus w przypowieści mówi tylko o trzech z wymienionych na początku dziesięciu...Czemu nie wspomina o reszcie? Może dlatego, że każdy z nich wypełnił należycie swój obowiązek jak dwóch z trzech wymienionych i bez sensu byłoby rozciągać przypowieść...
Ale spójrzmy w tekst: stawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min. Odpowiedział mu: Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami. Także drugi przyszedł i rzekł: Panie, twoja mina przyniosła pięć min. Temu też powiedział: I ty miej władzę nad pięciu miastami. Pierwszy sługa jedną minę pomnaża razy dziesięć...drugi - razy pięć...Pan w nagrodę daje im tyle miast, ile min zarobili...
Powtarza się jedno zdanie: Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad...x miastami... Byłeś dobry w czymś małym, zatem możesz dostać większą odpowiedzialność.
To mocno wpisuje się w nasze życie...Często chcielibyśmy coś więcej...mieć większą władzę, więcej obowiązków, może większą wiedzę, większy talent muzyczny itp...A mamy go tak niewiele (w naszym mniemaniu) tymczasem jest to forma próby...jeżeli uda nam się wykazać...wtedy i będziemy zdolni do większych rzeczy...

Jeżeli ktoś nie potrafi być uczciwy względem rodziny, przyjaciół...to nie będzie uczciwym pracownikiem...
ani nie będzie uczciwym posłem, premierem, prezydentem, ministrem...
jeżeli ktoś okłamuje swoją matkę...będzie okłamywać swoją żonę...
a co dalej za tym idzie...będzie okłamywać naród (jeżeli będzie kiedyś zajmować wysokie stanowisko)
Jeżeli ktoś jest uczciwy w małych rzeczach...poradzi sobie z wielkimi rzeczami...zachowa uczciwość, twarz, nie da sobie przetrącić moralnego kręgosłupa...To jest kwintesencja zdania: byłeś wierny w małej sprawie, w nagrodę dostaniesz dostęp do spraw wielkich.

Jest i trzeci sługa...ten, który nie pomnaża majątku...ale - w pewnym stopniu - marnotrawi go.
(zgodnie z zasadą, kto się nie rozwija, ten się cofa) anie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał. Odpowiedział mu: Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał.
Taka postawa jest naganna...przyznajemy to zawsze, kiedy słyszymy tę przypowieść...
Ale czy my nie mamy w sobie coś ze złego sługi? Przede wszystkim miał on pewien bardzo subiektywny obraz pana...uważał go za złego...surowego...bał się go...
Dlatego postanowił schować pieniądze...zawinął je w chustkę...
Tym samym naraził je na zagubienie, zawieruszenie...dane do dyspozycji pieniądze potraktował lekceważąco. Może i my dary Dobrego Boga traktujemy lekceważąco? Może wydaje nam się, że zasługujemy na więcej...albo nie na takie, jak otrzymaliśmy, ale na inne...itp...itd...
I nie robimy nic aby rozwijać swoje zdolności...aby pomnażać talenty...
Robimy wszystko aby zachować status quo...A to zła postawa...godna nagany...
 Do obecnych zaś rzekł: Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min. Odpowiedzieli mu: Panie, ma już dziesięć min. Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 

Pojawia się też kwestia buntowników:  Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach. Po tych słowach ruszył na przedzie, zdążając do Jerozolimy. Niech to będzie przestrogą dla wszystkich...dla każdego z nas...
Tylko Bóg jest Królem...Tylko On jest Panem...Niech nikt i nic...z nami samymi włącznie próbuje zająć Jego miejsca...To nie my jesteśmy królami...to nie my panujemy...Tylko On...

Dla uzurpatorów nie ma miejsca...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.