Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

XXIX Niedziela Zwykła


Dzisiejsze czytania: Iz 45,1.4-6; Ps 96,1.3-5.7-10ac; 1 Tes 1,1-5b; Mt 12,21; Mt 22,15-21

(Mt 22,15-21)
Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara. Wówczas rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.


Jezus w tym dzisiejszym fragmencie pokazuje jak powinna przebiegać granica między polityką a religią.
Oczywiście uczeni w Piśmie zastawiają na Niego pułapkę...pytają o kwestię podatków...
Każda odpowiedź na to pytanie byłaby zła...Jasne opowiedzenie się za płaceniem podatków Cezarowi, sprowadziłoby na Jezusa oburzenie ludu, który przecież uważał Rzymian za okupantów (którymi oczywiście byli). A zachęcanie do płacenia podatków okupantowi jest równoznaczne z byciem zwolennikiem Rzymu (a więc zdrajcą narodu). Z kolei odpowiedź negatywna...publiczna zachęta do niepłacenia podatków...stawiałaby Jezusa w negatywnym świetle wobec Rzymu...Byłby wichrzycielem, wzywającym do powstania. Myślę, że wszyscy to wiemy, ale mała powtórka nikomu nie zaszkodzi :)

Znamy też odpowiedź Jezusa:  „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Co znaczyły te słowa? Trzeba być posłusznym prawu ludzkiemu...ale ono ma swoje granice.
Granice prawa ludzkiego, prawa państwowego kończą się tam, gdzie zaczynają się granice Prawa Bożego.
Nie należy zatem mieszać religii do polityki...ale jednocześnie należy być uczciwym w tej i w tamtej sferze.
Nie można być dobrym politykiem będąc złym chrześcijaninem...inaczej popada się w duchową schizofrenię. W drugą stronę też to działa...

Można udawać dobrego chrześcijanina tylko po to by rosły słupki poparcia...
Siadać w pierwszym rzędzie w czasie ważnych uroczystości itp.
A potem swoim ustawodawstwem zaprzeczać wierze w Chrystusa...

Kolejny współczesny problem, jaki nasuwa się w związku z dzisiejszą Ewangelią to zarzuty wobec Kościoła o "mieszanie się do polityki". Tu też trzeba postawić wyraźną granicę...
Czym innym jest nauczanie zawarte w Katolickiej Nauce Społecznej...czym innym otwarte zaangażowanie w politykę. Kościół nie może milczeć wobec antykościelnej polityki...pół biedy antykościelnej...
Kościół nie może milczeć wobec antybożej polityki...doskonale ujął to prymas Wyszyński:

"Kiedy cesarz siada na ołtarzu, musimy powiedzieć non possumus"
i o to właśnie chodzi...rozgraniczenie państwa i Kościoła to jedno...
poszanowanie prawa naturalnego, z którego wynika Dekalog to zupełnie inna sprawa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.