Przejdź do głównej zawartości

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.

Sobota

Dzisiejsze czytania: Oz 6,1-6; Ps 51,3-4.18-21; Ps 95,8; Łk 18,9-14

(Łk 18,9-14)
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.




Jezus opowiada przypowieść o faryzeuszu i celniku. Adresatami tej historii są "niektórzy", co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili. Jezus piętnuje w przypowieści postawę pogardy i jednoczesne wybielanie siebie, stawianie siebie w idealnym świetle. Wskazuje też, że opieranie się wyłącznie na dobrych uczynkach, nie czyni człowieka sprawiedliwym. Z drugiej zaś strony, Jezus uczy, że szczera skrucha, prowadzi do usprawiedliwienia. 

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Dwóch ludzi to proste zestawienie. Jeden jest "tym dobrym", drugi "tym złym". OK... Może złe ujęcie. Chodzi o pokazanie kontrastowych postaw: tej godnej naśladowania i godnej potępienia. Przykład pozytywny i negatywny. Z punktu widzenia przeciętnego słuchacza Jezusa wszystko wydaje się być jasne. Faryzeusz to "ten ok", celnik to "ten be". W końcu faryzeusze byli nauczycielami Izraela, autorytetami moralnymi i społecznymi.
Byli to ludzie, którzy przestrzegali Prawa, szanowali Je, kochali Je... A celnicy? Cóż... Myślę, że sam fakt pracy dla okupanta był godzien najwyższego potępienia społecznego. Poza tym byli uważani za oszustów, zdzierców, łapówkarzy. Jednym słowem: grzesznicy wielkiego kalibru. 

Jednak Jezus łamie schemat myślowy słuchaczy. Daje do zrozumienia, że Bóg patrzy inaczej niż ludzie.
Dla Boga nie ważne są stereotypy, nie ważny jest zawód, jaki człowiek wykonuje... Tylko serce. Jeżeli zaś serce jest pełne miłości, pełne skruchy... Jeżeli kieruje się ono ku Bogu, Bóg spogląda przychylnym okiem i rozdaje swoje łaski... udziela przebaczenia... 

Spójrzmy jednak na dalszą część przypowieści:  Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.  Przyznam się, że zawsze uśmiecham się, kiedy czytam ten fragment. Jest to jednak taki gorzki uśmiech. Jak wiele osób przyjmuje taką postawę. Panie Boże popatrz jaki jestem fajny... Jaki pobożny... Jaki rozmodlony. Nie to, co wszyscy inni. Ci okropni grzesznicy. Bandyci, prostytutki, złodzieje... Albo ci... politycy. Ale nie ja. Ja jestem OK. Modlę się codziennie, chodzę do kościoła... Nawet poszczę. Wpłacam spore sumy na obiady dla dzieci. Więc Ty Panie Boże patrz i podziwiaj, jakiego masz wiernego czciciela. Czasem, kiedy staję w prawdzie przed Bogiem i przed samym sobą, uświadamiam sobie, że i we mnie wiele jest z takiej faryzejskiej postawy. Zdarza mi się wpadać w pułapkę oceniania innych przez pryzmat własnej pobożności. Zamiast spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać: ja jestem jeszcze większym grzesznikiem. W żadnym wypadku nie jestem lepszy od tych wszystkich ludzi, którzy błądzą, od moich przyjaciół, którzy są daleko od Boga. Bo co dla Niego znaczą moje wszystkie akty pobożności, prawe życie i jakaś tam... etyka? kręgosłup moralny? zasady? jeżeli to wszystko nie idzie w parze z miłością bliźniego? z akceptacją własnych słabości i oddaniem ich Temu, który ma Moc przemienić je w obfite błogosławieństwo... Więc tak! Przyznaję się. Jestem faryzeuszem... Oceniam innych przez pryzmat własnej moralności, zamiast spoglądać na siebie poprzez pryzmat Boga, który jest Najświętszy pośród wszystkich świętych. Ale każdego dnia nawracam się z mojego faryzeizmu.

Jest jeszcze druga postać: celnik. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Celnik przyjmuję postawę pokory. Jest skruszony i tylko powtarza: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. On nie przeocza i nie przemilcza swych grzechów. Być może łatwiej przychodzi mu ujrzeć i uznać swoje grzechy, gdyż są ewidentne i wytykane palcami przez innych. Jest zatem dla niego jasne, że z żalem i skruchą winien powiedzieć Bogu przede wszystkim o swoich grzechach, które go od Niego oddzielają. W poczuciu swej niegodności uniża siebie i staje gdzieś w tyle świątyni... Nie śmie on nawet oczu wznieść ku niebu. Bije się w piersi i mówi: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Jak widać, celnik nie wdaje się w porównywanie siebie z innymi. Nie słychać, by osądzał innych. Uwagę Boga kieruje zdecydowanie ku swojej grzeszności. Nie próbuje on jakoś usprawiedliwiać swoich grzechów, na przykład mówiąc Bogu o gorszych od siebie. Po prostu wyznaje swą grzeszność i zawodność swego serca. Przyznaję, że chciałbym w swoim życiu częściej przyjmować postawę celnika z przypowieści. Owszem mam świadomość własnej grzeszności, jednak często na wszelkie sposoby próbuję znaleźć usprawiedliwienie... Albo zrzucić odpowiedzialność za moje słabości na innych... albo na bliżej nieokreśloną rzeczywistość, okoliczności. Tymczasem ideałem jest właśnie to, by w postawie uniżenia przyznać: jestem grzesznikiem i proszę o wybaczenie. Bez wchodzenia w szczegóły, bez próby usprawiedliwiania się... że przecież takie mamy czasy. Wszyscy kradną. Trzeba sobie radzić w życiu. Przecież trzeba być nowoczesnym. Moi znajomi tak żyją i jest im dobrze. Znamy to? Ja to znam... Ale dążę do zmian na lepsze.

Bo najbardziej na świecie pragnę usprawiedliwienia Bożego. Odpuszczenia moich win, przytulenia i spojrzenia z miłością. I taki właśnie jest Nasz Bóg, gdy w pokorze wyznajemy swoje grzechy... 
Tak, jak celnik z Ewangelii. 

Komentarze

Najczęściej czytane posty

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Sobota Wspomnienie bł. Jolanty, zakonnicy   Dzisiejsze czytania: 2 Kor 5,14-21; Ps 103,1-4.8-9.11-12; Ps 119,36a.29b; Mt 5,33-37 (Mt 5,33-37) Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: "Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi". A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. Jezus zatrzymuje się na przykazaniu ósmym...mało tego rozszerza je. Przykazanie mówi by nie przysięgać fałszywie...by nie dawać fałszywego świadectwa...Ale to mało by być uczniem Chrystusa...Jezus rozszerza przykazanie mówiąc:  Wcale nie przysięgajcie... Jest jeszcze jedno pouczenie...i myślę, że na nim warto się zatrzymać n

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Poniedziałek Dzisiejsze czytania: 1 Sm 1,24-28; 1 Sm 2,1.4-8; Łk 1,46-56 (Łk 1,46-56) Wtedy Maryja rzekła: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.  Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.  Oto bowiem błogosławić mnie będą  odtąd wszystkie pokolenia,  gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.  Święte jest Jego imię  a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia  [zachowuje] dla tych, co się Go boją.  On przejawia moc ramienia swego,  rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.  Strąca władców z tronu,  a wywyższa pokornych.  Głodnych nasyca dobrami,  a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje jak przyobiecał naszym ojcom  na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.  Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu. Magnificat...Modlitwa Maryi, która modli się pod natchnieniem Ducha Świętego... To jedyny tekst modlit

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.

Poniedziałek Wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła   Dzisiejsze czytania: Wj 1,8-14.22; Ps 124,1-8; Mt 10,40; Mt 10,34-11,1 (Mt 10,34-11,1) Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do

Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!

Piątek Wspomnienie św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i męczennika   Dzisiejsze czytania: Rdz 46,1-7.28-30; Ps 37,3-4.18-19.27-28.39-40; J 14,26; Mt 10,16-23 (Mt 10,16-23) Jezus powiedział do swoich apostołów: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do inneg

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Poniedziałek Dzisiejsze czytania: Kpł 19,1-2.11-18; Ps 19,8-10.15; 2 Kor 6,2b; Mt 25,31-46 (Mt 25,31-46) Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy