Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.

30 MAJA 2018
Środa
Dzień powszedni - wspomnienie dowolne Św. Zdzisława Czeska
Dzisiejsze czytania: 1 P 1, 18-25; Ps 147B, 12-13. 14-15. 19-20; Mk 10, 32-45

(Mk 10, 32-45) - Kliknij, aby przeczytać

Dzisiejszy tekst z Ewangelii Marka rozpoczyna się od zapowiedzi męki i zmartwychwstania... Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie. Uczniowie jednak zdają się w ogóle tego nie słyszeć, jakby nie było nic nadzwyczajnego w tym, co właśnie powiedział Jezus. Nie pytają, nie domagają się wyjaśnienia ze strony Jezusa. Czy oni naprawdę nie przejęli się słowami Jezusa? Czy naprawdę zapowiedź męki przyjęli tak bezrefleksyjnie? A może to Ewangelista nie ujął tego w swojej relacji, nie zanotował żadnej refleksji ze strony apostołów?

Ciekawe jednak jest to, co dzieje się później. Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. On ich zapytał: Co chcecie, żebym wam uczynił? Rzekli Mu: Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. Czytając te słowa to już można naprawdę usiąść z wrażenia. Jezus mówi o tym, że idą do Jerozolimy i On umrze. A oni myślą o zupełnie innych sprawach. Skąd to pytanie? Dlaczego przyszli oni prosić o zaszczytne miejsca w królestwie niebieskim? Czy to brak wyczucia chwili? Takie faux pas z ich strony... zresztą charakterystyczne dla nich, nie bez kozery nazwanych Synami Gromu? A może coś zupełnie innego?

Skłaniałbym się ku drugiej opcji. Jezus z uczniami zdążają do Jerozolimy. Uczniowie są przekonani, że idą w jednym celu. Przejąć władzę. Zaprowadzić Królestwo Boże na ziemi. A skoro Jezus wypędzi Rzymian i przejmie władzę, to przecież trzeba się jak najszybciej ustawić. Dlatego Jan i Jakub idą do Jezusa i proszą Go o miejsca po prawej i lewej stronie. Chcą ubiec innych. Można powiedzieć - genialna strategia.

Oczywiście to takie moje spekulacje. Myślę jednak, że coś w tym jest. Myślę również, że ta interpretacja w pewien sposób wpisuje się w nasze życie. Każdego dnia doświadczamy, jak Bóg mówi do nas. Mówi konkretnie poprzez swoje Słowo, ale również poprzez subtelne znaki, które na pierwszy rzut oka trudno zauważyć. A my mamy swoje wizje, swoje plany. I chcemy by to Bóg się dopasował się do nas... by to Jezus się pod nas dopasował. My nie chcemy się dopasowywać do Woli Bożej. Tak jednak się nie da... i choćbyśmy stawali na rękach, nic dla siebie nie ugramy "na lewo".

Jezus im odparł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane. Jezus odpowiada im właśnie w taki sposób, jak przedstawiłem nieco wyżej. Boże plany są inne od naszych...i to dotyczy tak samo najlepszych miejsc w Niebie... Jezus mówi: nie wiecie o co prosicie...Ta prośba jest bowiem nieco dwuznaczna...zwłaszcza w kontekście zapowiedzi męki. Jezus przecież wskazuje na to, że idzie do Jerozolimy by umrzeć na krzyżu... A oni proszą by być po Jego prawej i lewej stronie...By być po prawicy i lewicy w Jego chwale... A kiedy objawiła się chwała Jezusa? Kiedy wziął na siebie nasze grzechy i umarł za nas na krzyżu... Umarł i zmartwychwstał....To pytanie....Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić...jest pytaniem: Czy jesteście gotowi cierpieć i umrzeć...Być może Jakub i Jan nie rozumieją o co Jezusowi chodzi...więc odpowiadają: możemy...I rzeczywiście spełniają się potem słowa Jezusa: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Prawie wszyscy uczniowie cierpią prześladowania...niektórzy umierają śmiercią męczeńska...ale tak jak powiedział Jezus: miejsce po prawicy i lewicy dostanie się tym, dla których zostało przygotowane.

To jednak nie koniec Ewangelii... Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. To oburzenie wydaje się naturalne...W końcu nikt nie lubi, kiedy w jakieś grupie ktoś się wywyższa...zbytnio podlizuje, walczy o zaszczyty, zbytnio wybija się. Zwykle w różnych grupach panuje swego rodzaju egalitaryzm. A gdy ktoś pozuje na lepszego od reszty, nie jest zbytnio lubiany. Stąd też oburzenie na Jakuba i Jana, Bo: jakim prawem oni mają czelność prosić Jezusa o coś takiego... W czym są lepsi od nas...Co spowodowało taką postawę apostołów?

Może zazdrość... może oni też marzyli o tym by być w królestwie Bożym jak najbliżej Jezusa...może również wyobrażali sobie, że będzie do królestwo Boże na ziemi...i każdy już widział się w roli jakiegoś ministra...lub innego urzędnika. Ale nikt nie wpadł na taki pomysł jak Jakub i Jan...by zapytać Jezusa wprost...Czy da im zaszczytne miejsca w swoim królestwie.... Taką postawę często przejawiamy i my...albo zauważamy w naszym otoczeniu...Bo on coś wymyślił... A nie ja...I dlatego trzeba go skrytykować, ośmieszyć....(choć może w głębi serca się z nim zgadzamy)
(albo plujemy sobie w brodę, że to nie MY wpadliśmy na ten pomysł)

Jezus jednak nie potępia Jana i Jakuba...ale właśnie postawę pozostałych dziesięciu... Jezus nie powiedział braciom, że marzenie o wielkości jest czymś złym. Nie skrytykował ich pomysłu...ale delikatnie wytłumaczył, że miejsce dostanie się tym, dla których zostało przygotowane. Ale postawa reszty apostołów zostaje poddana krytyce ze strony Jezusa... Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. W swojej mowie wyjaśnia On apostołom istotę władzy....Władzy, która sama w sobie nie jest zła... Ba...jest potrzebna dla zachowania porządku. Jezus nie nawołuje do anarchii...do odrzucenia wszystkiego, co wiąże się z polityką...ale zwraca uwagę, że droga ucznia Chrystusa powinna być inna od drogi każdego innego człowieka.

Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Mamy tutaj wskazane typowe rozumienie władzy...Znane dziś jako makiawelizm. Według tego ujęcia polityka jest sztuką dojścia do władzy...pełnienia władzy...i utrzymania władzy. W tym ujęciu WŁADZA jest słowem - kluczem. To rządzenie dla rządzenia...to czerpanie przyjemności z bycia nad kimś...bycia królem, prezydentem, premierem, generałem, biskupem. liderem wspólnoty, przewodniczącym klasy itp. jest też drugie ujęcie...ujęcie chrześcijańskie...

Według niego prawdziwa władza jest służbą. kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Takie ujęcie definiuje politykę, jako roztropną troskę o dobro wspólne...tutaj nie ma żadnych własnych interesów...tutaj liczą się inni. Warto w tym kontekście zauważyć, że słowo minister pochodzi od łacińskiego "ministrare - służyć". Słowo minister ma to samo pochodzenie, co ministrant. Oznacza to, że  powinien być sługą...co doskonale wpisuje się w słowa Chrystusa... Na tym kończę dzisiejsze przemyślenia....zastanówmy się zatem jak pojmujemy władzę... A może ktoś z nas zajmuje jakieś odpowiedzialne stanowisko... Jest kierownikiem, dyrektorem...czy ta władza, jaką sprawujesz jest dla Ciebie pretekstem by ją wykorzystywać dla własnych celów? Czy może służysz innym?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.