Pan mój i Bóg mój!

II niedziela wielkanocna, czyli Miłosierdzia Bożego

Dzisiejsze czytania: Dz 2,42-47; Ps 118,1.4.13-14.22.24; 1 P 1,3-9; J 20,29; J 20,19-31

(J 20,19-31)
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz /domu/ i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

Pokój Wam! Tymi słowami Jezus wita uczniów...To nie jest zwykłe pozdrowienie...
To prawda, jaką każdy z nas musi sobie uświadomić. Zmartwychwstały Jezus przynosi nam POKÓJ.
Uczniowie pogrążeni w żałobie...po śmierci Jezusa...zamknięci w obawie przed Żydami...pełni są niepokoju. Nie wiedzą, co przyniesie kolejny dzień...
Ale tym kolejnym dniem jest poranek zmartwychwstania...i wtedy przychodzi Jezus...żywy...
I mówi Pokój Wam...Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! 

Z listu świętego Pawła wiemy, że jednym z owoców Ducha Świętego jest pokój...widzimy, więc, że pokój jaki przynosi Jezus jest naturalną konsekwencją przyjęcia Ducha Świętego i Jego darów...
Kiedy przyjmujemy Ducha Świętego, otrzymujemy Jego dary...a konsekwencją przyjęcia darów są owoce...taka jest kolejność :)

Ale nie wszyscy byli obecni...Ewangelista przybliża nam postać Tomasza.
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. Mamy tutaj klasyczne zderzenie racjonalizmu z wiarą...Ten Tomaszowy racjonalizm dziś jeszcze głośniej krzyczy: muszę dotknąć, muszę zbadać, muszę zobaczyć...

owszem czasem racjonalne podejście jest oznaką stąpania twardo po ziemi...to realizm.
To wiara w prawa fizyki...wiara w matematykę. (więc jakby nie patrzeć jednak wiara).
Z drugiej strony mamy prostą wiarę tych, którzy nie widzieli a uwierzyli...

Przypominają się w tym kontekście słowa Jezusa o prostaczkach, którym objawiono prawdy Boże,
a jednocześnie zakryto je przed wielkimi i mądrymi tego świata...

Tomasz w końcu jednak wyznaje: Pan mój i Bóg mój! 
Zatem i my możemy odnaleźć drogę do Jezusa...drogę do wiary w Niego.
Nawet kiedy jesteśmy twardogłowymi racjonalistami...

I nam Jezus może się objawić i powiedzieć jak do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Musimy tylko chcieć uwierzyć...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie.

Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.